poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt!

Życzę wszystkiego dobrego. Niech się spełnią wasze marzenia. Szalonego Sylwestra no i.... Wszystkiego co sobie zapragniecie!
                             Trycja :-*

sobota, 22 grudnia 2012

18.Liam

Jesteś dziennikarką która dopiero zaczyna. Masz swój program. Zapraszasz różne gwiazdy i poprostu z nimi gadasz. Kochasz tą robotę.
Związku ze świętami zaprosiłaś kilkoro gości: One Direction, Cher Lloyd oraz Little Mix. Miał to być nadzwyczajny program. Wyjątkowy. Przygotowywałaś się do niego tygodniami.
* dzień programu*
Jeszcze się nie zaczęło a ty już jesteś cała podenerwowana. Nie wiesz w co włożyć ręce. Na dodatek przed chwilą dostałaś telefon że Little Mix jednak nie przyjedzie. Rozpacz. Cały plan programu na marne. Ale nic trzeba go przerobić. Siadasz przy biurku i piszesz. Trochę ci to zajęło ale wyszło dobrze. Spojrzałaś na zegarek " To już ta godzina ?". Szybko pobiegłaś do swojej garderoby. Przeprałaś a resztą zajęły się profesionalistki. Później poszłaś sprawdzić czy reszta gości dojechała. Szłaś korytarzem i przechodziłaś obok garderoby One Direction. Postanowiłaś tam zajrzeć. Grzecznie zapukałaś.
Li- Prosze !
Weszłaś. Przed twoimi oczami pojawiła się piątka przystojniaków. Musiałaś zatrzymać emocje i zająć się pracą.
T.I.- Cześć! Jestem T.I.  Prowadzę ten program.
H- Miło cię poznać.
T.I.- Przyszłam sprawdzić czy wszystko Ok?
N- Jasne.
T.I.- To dobrze. Do zobaczenia
Li- Hej!
Wyszłaś i ruszyłaś w stronę garderoby Cher. W tym samym czasie chłopacy:
H- Fajna dziewczyna nie?
Li- Super...
Z- Liam a tobie co ?
Li- Mnie nic.
Po tych słowach Liam wyszedł. Chłopacy na siebie popatrzyli, wdrygneli ramionami i również wyszli.
*T.I.- program się zaczyna*
Jesteś już na wizji. Witasz się. Krótko opowiadasz o tym co się dzisiaj będzi działo. Zapowiadasz pierwszych gości: One Direction. Wszystko poszło zgodnie z planem. Chłopacy jak zawsze wyluzowani. Super! Potem zaprosiłaś Cher. Chwilę porozmawialiście. Na koniec zaproponowałaś wspólną zabawę. Wszyscy wstali i zaczęli tańczyć. Po tym Liam zaproponiwał byście wszyscy wspólnie zaśpiewali kolędę. Stanęliście w jednym rządku i zaczęliście. Tak się złożyło że stałaś obok Liama. Po kilku wersach objął cię ramieniem. Wszyscy byli jak długo znający się przyjaciele. Gdy skończyliście razem powiedzieliście: Wesołych Świąt.
Program się udał. Byłaś strasznie szczęśliwa. Podziękowałaś gościom i poszłaś do swojej garderoby.
* Chłopacy z 1D*
N- Ta dziewczyna ma niesamowite pomysły. Ten program był chyba najlepszy w jakich występowaliśmy.
Lou- Nie chyba tylko napewno.
H- A tak przy okazji to ładna jest.
Li- Wiecie co? Wiem co zrobię.
Chłopacy zaskoczeni zachowaniem Liama tylko patrzyli jak wybiega. Byli zdezorientowani. Liam nigdy się tak nie zachowywał. W tym czasie Liam wybiegał ze studia. Biegł tak szybko jak tylko mógł. Wleciał do kwiaciarni i kupił bukiet czerwonych róż. Na karteczce szybko coś napisał. Po zapłaceniu tak samo szybko wrócił do studia. W wejściu minął chłopaków.
N- A ty gdzie z tymi różami?
Zdyszany Liam zdążył tylko wypowiedziedzieć dwa słowa.
Li- Zaczekajcie na mnie.
Dalej biegł. Po chwili zatrzymał się. Gdzie? Przed twoją garderobą. Liam rozejrzał się wokół, położył kwiaty pod drzwiami i zapukał. Szykbo uciekł. Wsiadł do auta i razem z chłopakami odjechał. Chłopacy się ciągle na niegi patrzyli. W końcu Zayn odwarzył się odezwać.
Z- Te kwiaty to ...
Li- Dla T.I.
Chłopacy osłupieli. Liam taki nieśmiały chłopak i takie coś. Nie wierzyli.
Lou- No chłopie ....
*T.I.*
Usłyszałaś pukanie. Wstałaś i podeszłaś do drzwi. Nikogo tam nie było. Ale za to były kwiaty. Podniosłaś je, rozejrzałaś się i wróciłaś do środka. Załuważyłaś w kwiatach liścik. Szybko go otworzyłaś. Jego treść zaskoczyła cię.
  " Program był niesamowity. Co powiesz na spotkanie? Może jeszcze dziś? Będę czekał o 16 w parku przy budce z lodami.         Liam."
Nie wiedziałaś ci zrobić. Jednak zdecydowałaś sie pójść na spotkanie. Równo o 16 weszłaś do parku. Z oddali widziałaś budke a przy niej Liama. Podeszłaś do niego....

  Tak zaczęła się wasza przyjaźń.  W drugi dzień świąt Liam zabrał cię do jego rodzinnego domu i przedstawił mamie. Właśnie tam zapytał cię czy chcesz być jegi dziewczyną. Zgodziłaś się.  WSPANIAŁE ŚWIĘTA - PRAWDA?

sobota, 8 grudnia 2012

17. Harry

Spadł śnieg. Zrobiło się zimno a ty na w ogóle nie przygotowana. Nie masz ani czapki ani szalika. Nawet odpowiednich butów. Skarciłaś się w myślach. Szybko ubrałaś się i popędziłaś do centrum handlowego. Weszłaś do swojego ulubionego sklepu i zanurzyłaś się w stercie ubrań. Po kilku minutach poszukiwań znalazłaś ładną czapkę ze świątecznym wzorem a do tego szalik. Podeszłaś do lustra i je przymierzyłaś.
H- Wygląda pięknie.
Słysząc te słowa patrzyłaś w lustro. Widziałaś go. Te słowa wypowiedział strasznie przystojny chłopak.
[T.I.]- Dzięki. Naprawdę tak myślisz?
H- No jasne. Jesteś piękną dziewczyną a ta czapka jeszcze bardziej dodaje ci uroku. Musisz ją kupić.
[ T.I.]- No dobra. Zdam się na twoje słowa.
Zdjęłaś z głowy czapkę i szalik. Podeszłaś do kasy. Zaraz za tobą szedł ten chłopak. Niósł w ręce podobną czapkę do twojej oraz kilka koszulek. Gdy zapłaciłaś wyszłaś z sklepu. Udałaś się w stronę sklepu z butami. Wybrałaś prześliczne kozaczki. Właśnie wychodziłaś ze sklepi. Nerwowo szukałaś portfela w torebce. Nie patrząc przed siebie wpadłaś na kogoś. Gdy podniosłaś głowę zobaczyłaś ta samą twarz co niedawno.
H- Witam ponownie.
[T.I.]- Cześć! Przepraszam.
H- Jeżeli się jeszcze raz spotykamy to może dasz się zaprosić na kawę?
[T.I.]- Jasne czemu nie. Jestem [T.I.]
H- Racja. Ja jestem Harry.
Ruszyliście w stronę kawiarni. Usiedliście przy stoliku i zamówiliście kawę. Zaczęliście rozmawiać. O dziwo mieliście mnóstwo wspólnych tematów.
H- Wiesz co tak się teraz tak zastanawiam nad jedną rzeczą.
[T.I.]- Tak , jaką?
H- Zobacz spotkaliśmy się dwa razy. Przypadek to czy też przeznaczenie?
[T.I.]- Czas pokaże.
Po pewnym czasie wspólnie opuściliście kawiarnię i udaliście się na mały spacerek do parku. Śnieg pruszył. Wiatr delikatnie wiał. Szliście tak i rozmawialiście. Zadzwonił telefon Harrego .Odebrał. Chwilę rozmawiał i się rozłączył. Zwrócił się  do ciebie.
H- Muszę już iść. Mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy.
[T.I.]- Ja też.
H- Mogę twój numer?
[T.I.]- Jasne.- podałaś mu swój numer.
H- Odezwę sie jeszcze dzisiaj.
Po tych słowach oddalił się. Ty poszłaś do domu. Szłaś zaśnieżonymi drogami. Śnieg padał ci prosto w twarz. Gdy doszłaś szybko się rozebrałaś i zrobiłaś sobie ciepłą herbatę. Zasiadłaś przed telewizorem i przykryłaś się kocem. Właśnie leciał twój ulubiony serial. Strasznie się w niego wciągnęłaś.
Podczas reklam poszłaś sobe zrobić kanapki i wtedy zadzwonił telefon. Nie znałaś tego numeru. Ale i tak odebrałaś.
H- Cześć! Tu Harry. Pamiętasz mnie?
[T.I.]- Jasne, że tak.
H- Cieszę się. Co powiesz na spacer?
[T.I.]- Z wielką chęcią. Tylko kiedy i gdzie?
H- Może jutro o 12:00 w parku?
[T.I.]- Będę na pewno.
H- To do zobaczenia.
[T.I.]- Cześć!
Harry się rozłączył. Odłożyłaś słuchawkę. Byłaś dziwnie szczęśliwa. Uświadomiłaś sobie, że polubiłaś tego chłopaka.
* Harry- som 1D*
Harry właśnie wchodzi do domu. Na jego twarzy gościł uśmiech. Był bardzo zadowolony z siebie, że się umówił. Rozebrał sie i wkroczył do salonu. Chłopacy siedzieli przep telewizorem ( oprócz Nialla, który zajadał w kuchni) i oglądali komedię.
H- Witajcie przyjaciele.
Lou- Hej! A ty co taki wesoły?
Z- Coś zrobiłeś?
N- Ale z was gamonie. Przecież Harry zawsze się tak uśmiecha...
Louisa w końcu oświeciło.
Lou-Kiedy pozna jakąś dziewczynę.
Wszyscy uradowani zebrali się w koło niego.
Li- Chłopie... Gratulacje!
Z- Co to za dziewczyna?
H- No... Bardzo ładna, miła i ....
Li- No...?
H- No niewiem. Poznałem ją dzisiaj w centrum handlowym. Umówiłem się z nią jutro na spacer. Myślicie, że dobrze zrobiłem? Nie chcę się narzucać.
N- Zrobiłeś genialnie.
Lou- Jak to daleko zaszło. My pomagamy  w sprawie dziewczyny największemu podrywaczowi. Dziwne....
Z- Masz rację...
Li- On ... się naprawdę zakochał.
Chł- Tak!
H-Co wy wygadujecie?
Harry wstał i poszedł do swojego pokoju. Został tam już do rana.
*następny dzień-T.I*
Już wstałaś. Nie mogłaś się już doczekać spotkania z Harrym. Zjadłaś szybkie śniadanie i sie ubrałaś. Założyłaś czerwone rurki, białą bluzkę z flagą Wielkiej Brytanii. Do tego białe conversy. Byłaś gotowa. Spojrzałaś na zegarek. Była za dwadzieścia dwunasta. Do parku nie miałaś zbyt daleko. Postanowiłaś już wyjść. Ubrałaś kozaki, które kupiłaś. Zimową kurtkę oraz nową czapkę. Wyszłaś.
* w tym samym czasie-Harry*
Wstał. Zszedł na dół do kuchni. Już w oddali słyszał rozmowy chłopaków. Siedzieli przy stole i jedli. Harry podszedł do lodówki i wyjął mleko.
Li- Hej Harry a ty masz dzisiaj to spotkanie z nieznajomą dziewczyną?
H- Tak a co?
N- Może byśmy poszli tam z tobą? Chętnie byśmy ją poznali.
Z- A przy okazji wesprzeli cię.
H- No nie wiem....
Lou- To znaczy tak. Ok.
Wszyscy odeszli od stołu i ruszyli do swoich pokoi się ubrać. Harry trochę zdezorientowany zrobił to samo. Po 10 minutach wszyscy byli już gotowi. Wyszli z domu i ruszyli w stronę parku.
* T.I*
Jesteś już w parku. Czekasz tylko na Harrego. Rozglądasz się wokół siebie. Widzisz go... Tak to on ale... Nie jest sam. Razem z nim jest inna 4 chłopaków. Właśnie do ciebie podeszli.
H- Hej !
T.I.- Cześć!
N- T.I.?
T.I.- Tak?
N- Nie poznajesz mnie. Mieszkałem w Irlandii obok twoich dziadków.
T.I- Racja. Jak mogłam zapomnieć.
H- Jaki ten świat mały.
Z- Nie chcę się zbytnio wtrącać ale co powiecie na pójście do kawiarni. Strasznie wieje.
H- Dobry pomysł.
Ruszyliście całą grupą . Strasznie długo rozmawialiście. Później poszliście na kręgle. Tam prze " przypadek" Harry cie pocałował. Jednak ci to nie przeszkadzało. Zostaliście parą. Z resztą przyjaciółmi.

wtorek, 4 grudnia 2012

16. Louis

Jesteś z przyjaciółkami na wakacjach w Hiszpanii. Byłyście już rozpakowane i postanowiłyście wyjść na basen. Przebrałyście się w stroje. Nałożyłyście na nie przewiewne bluzeczki i wyszłyście z apartamentu. Skierowałyście się w stronę windy. Po chwili byłyście już nad basenem. Zajęłyście leżaki. Zaczęłyście się opalać w pięknych promieniach słońca. W pewnym momencie chłopak skoczył do wody na bombę i was opryskał. Ty leżałaś najbliżej i to właśnie ty byłaś najbardziej mokra. Chłopak szybko wyszedł z basenu i do ciebie podszedł.
Lou- Bardzo cie przepraszam. Naprawdę nie chciałem.
[T.I.]- Spokojnie... Nic się takiego nie stało...
Lou- Pozwolisz się zaprosić gdzieś wieczorem,  w ramach przeprosin.
[T.I.]- No nie wiem...
Lou- Nie daj się długo prosić...
[T.I.]- A co mi szkodzi.... Dobra!
Lou- Super. To przyjdę do ciebie o 18:00. W którym pokoju mieszkasz?
[T.I.]- W 2025.
Lou- Super. To do zobaczenia.
[T.I.]- Pa pa.
Przez resztę dnia cały czas myślałaś o tajemniczym chłopaku. Nawet nie wiedziałaś jak ma na imię. Bardzo ci się spodobał. Był przystojny i doskonale umięśniony. Pasowało ci to.
Około 15:00 poszłaś wraz z przyjaciółkami na obiad. Zjedliście i wróciłyście do pokoju. Dziewczyny cały czas wypytywały cie o tego chłopaka z nad basenu. Były bardzo ciekawskie. Nie wiedziałaś co im powiedzieć. Wzięłaś relaksującą, długą kąpiel. Dziewczyny poszły w tym czasie na zakupy do centrum. Po kąpieli poszłaś do swojego pokoju, który dzielisz ze swoją największą przyjaciółką. Otworzyłaś walizkę i zaczęłaś szukać coś odpowiedniego. Wybrałaś coś skromnego.Zwykłe szorty i T- shirt. Do tego trampki. Była już 16:30. Poszłaś z powrotem do łazienki. Umyłaś zęby, przygotowałaś fryzurę i zrobiłaś delikatny makijaż. Byłaś już gotowa. Poszłaś do salonu i usiadłaś na kanapę. Zabrałaś laptopa na kolana i go włączyłaś. Po szperałaś trochę po różnych stronach. Usłyszałaś pukanie do drzwi. Zerknęłaś na zegarek. Była dokładnie 18:00. Szybko wstałaś i podeszłaś do drzwi. Otworzyłaś je. To był chłopak znad basenu. Miał ze sobą piękną czerwona różę.
Lou- Wiesz zdałem sobie sprawę, że nie wiem jak masz na imię.
[T.I.]- Ja tez nie znam twojego.
Lou- A więc jestem Louis i proszę to dla ciebie.
Mówiąc to podał ci różę.
[T.I.]- Dziękuję. Ja jestem [T.I.]
Lou- Piękne imię. To co ruszamy?
[T.I.]- Jasne. Tylko gdzie mnie zabierasz?
Lou- Niespodzianka.
Zamknęłaś pokój. Louis chwycił twoją dłoń i zaczął cię prowadzić. Byłaś delikatnie zdezorientowana. Nie wiedziałaś co robić. Jednak nie zabrałaś ręki. Szliście tak prze korytarz, potem wsiedliście do windy i ku twojemu zdziwieniu jechaliście w górę a nie w dół.
[T.I.]- Louis pomyliłeś guziki?
Lou- Nie. Wszystko dobrze. Zaraz zobaczysz.
[T.I.] OK
W końcu winda sie zatrzymała. Byliście na ostatnim piętrze hotelu. Louis prowadził cię dalej. Otworzył jakieś drzwi za którymi znajdowały się schody. Zaczęłaś się delikatnie martwic gdzie Louis ma zamiar cię zaprowadzić.
[T.I.]- Louis gdzie ty mnie prowadzisz?
Lou- Spokojnie. Zaufaj mi....
Szliście dalej.Doszliście na ... DACH. Rozlegał się wspaniały widok na morze. Było wspaniale. Na środku dachu rozłożony był koc, a na nim pełno smakołyków.
Lou- I jak? Podoba ci się ?
[T.I.]- Ja.... nie wiem co powiedzieć. Jest prześlicznie...
Odruchowo rzuciłaś się na szyję Louisa. On mocno cię przytulił i zakręcił tobą. Kiedy cię postawił popatrzył ci prosto w oczy. Staliście milimetr od siebie. Wasze nosy prawie się stykały. Louis zrobił pierwszy krok. Przybliżył się jeszcze bardziej do ciebie i cię... pocałował. Byłaś wniebowzięta.Kiedy się od siebie oderwaliście zaczęliście się śmiać.Usiedliście na kocu i oglądaliście zachód słońca. Prawie całą noc przegadaliście. Dowiedziałaś się, że mieszkacie dosyć blisko siebie. Byłaś trochę zmęczona. Zasnęłaś... Louis widząc cię śpiącą uśmiechnął się. Wziął cię na ręce i zaniósł do swojego apartamentu. Położył cię w sypialni w jego łóżku a sam położył się na podłodze obok.
* następny dzień- ranek*
Obudziłaś się ale nie w swoim łóżku. Szybko z niego wstałaś i omal ie wpadłaś na ... Louisa. Już się domyśliłaś co się wczoraj musiało stać. Po cichutku ruszyłaś do salonu i zrobiłaś pyszne śniadanko. Zapachy z kuchni obudziły Louisa. Ruszył w twoją stronę. Ty w tym czasie stałaś przodem do kuchenki i właśni przewracałaś naleśnika kiedy Louis złapał cię za biodra i delikatnie pocałował w szyję. Czekał n twoją reakcję. Ty się odwróciłaś i namiętnie pocałowałaś go w usta. Był trochę zaskoczony ale i szczęśliwy. Razem usiedliście do stołu i zjedliście śniadanie. Później ty wróciłaś do swojego pokoju, by się przebrać się a tez musiałaś wszystko opowiedzieć przyjaciółką. Pożegnałaś się z Louisem. Już chciałaś wyjść ale nie mogłaś. Louis nie chciał cię puścić. Musiałaś mu przysiąść, że na pewno do niego wrócisz.Ruszyłaś hotelowymi korytarzami aż doszłaś do swojego apartamentu.Otworzyłaś drzwi a w salonie na kanapie siedziały uśmiechnięte dziewczyny szybko do ciebie podbiegły i zaczęły wypytywać o szczegóły. Wszystko im opowiedziałaś. Poszłaś do swojego pokoju się przebrać, a potem poszłaś wraz z przyjaciółkami na basen. Odłożyłaś rzeczy na leżak i postanowiłaś trochę sobie popływać. Powoli zeszłaś do basenu. Wtedy ktoś złapał cię i ... wrzucił do wody. Wynurzyłaś się i zobaczyłaś Louisa. Podpłynęłaś do niego i udając że chcesz go przytulić próbowałaś go utopić. Cwaniak zrozumiał co chcesz zrobić i szybko uciekł. Spędziliście w basenie mnóstwo czasu. Po pewnym czasie zrobiło ci się zimno. Wyszłaś z basenu.l Za tobą szedł Louis. Usiadł z tobą na Leżaku i przedstawił się twoim przyjaciółką. Wszyscy miło spędziliście czas.

 Gdy wasze wakacje  dobiegały końca pożegnaliście gdyż Louis zostawał tam jeszcze kilka dni. Wymieniliście się numerami. Miał do ciebie zadzwonić kiedy tylko wróci. Tak też zrobił. Spotkaliście. Właśnie wtedy Louis oficjalnie spytał się ciebie czy zechcesz być jego dziewczyną. Oczywiście się zgodziłaś.
 Wasz związek trwa i trwa.....



niedziela, 25 listopada 2012

15. Niall

Przepraszam, że tak długo nie pisałam ale mam tyle nauki, że nawet nie miałam czasu włączyć komputer. Postaram się dodawać chociaż jeden w tygodniu. Pewnie będą to soboty.
Miłego czytania...


Jesteś siostrą Harrego. Mieszkasz z rodzicami w w rodzinnym mieście. Dostałaś się na studia w Londynie. Harry postanowił ci pomóc. Za proponował byś z nim zamieszkała.
Wszystko masz już spakowane. Zostaje ci tylko czekać na brata. Miał po ciebie przyjechać. Czekasz i czekasz. Już chciałabyś być w Londynie.
 Oglądasz telewizję. W końcu słyszysz odgłos samochodu. Szybko wstajesz i wybiegasz na dwór. Widzisz swojego brata. Ale nie był sam. Razem z nimi przyjechali jego kumple. Nie przeszkadzali ci to bo dobrze ich znałaś. Lubiłaś ich.  Wchodzą do mieszkania i siadają. Harry ze zdziwieniem patrzy na szereg trzech wielkich walizek stojących przy drzwiach.
H- Zabierasz cały swój pokój?
[T.I.]- Bardzo śmieszne... Po prostu to są wszystkie potrzebne rzeczy.
Z- Harry nie czepiaj się.. przecież to dziewczyna... nie dziwna ta ilość .
Chłopacy się zaśmiali.
[T.I]- Ha ha... Ciekawe jak wyglądają wasze torby jak wyjeżdżacie?
Zaległa cisza. Chyba zrobiło im się głupio. Po godzince pożegnałaś się z rodzicami i wsiadłaś do auta. Chłopacy wzięli twoje torby i je zapakowali. Ruszyliście. Tej jazdy nigdy nie zapomnisz. Cały czas się śmialiście. W pewnym momencie Niall zgłodniał wiec trzeba było się zatrzymać w McDonaldzie. Potem chłopacy ( Zayn i Louis) potrzebowali łazienki. Po kilku minutach zachciało się też twojemu braciszkowi. W połowie drogi do Londynu zabrakło paliwa. Auto stanęło na ulicy. Trzeba było pchać. Louis jako kierowca został w aucie a reszta wyszła i zaczęła pchać. Stałaś kolo Nialla. Gdy pchaliście ręka mu się osunęła i dotknęła twojej. Popatrzyliście na siebie. Niall się zarumienił. Zabrał rękę i poszedł na drugą stronę samochodu. Dziwna sytuacja.
Od twojego przyjazdu minął już prawie miesiąc. Mimo dziwnej sytuacji przy samochodzie najlepiej dogadujesz się z Niallem. Wszyscy jesteście jak rodzina, ale to z Niallem rozmawiasz o różnych sprawach. Tak jak i tego dnia.
* normalny dzień - Londyn*
Niall poprosił cie o szczerą rozmowę w parku. Już od dawna zbierałaś się na odwagę by powiedzieć Niallowi coś bardzo ważnego. Zakochałaś się . W nim. Gdy dotarłaś na miejsce on już tam czekał. Siedział pod waszym ulubionym drzewem. Usiadłaś kolo niego.
N- Wiesz to jest dosyć trudna dla mnie sprawa...
[T.I]- Mi możesz powiedzieć wszystko.
N- No bo ... ja zakochałem się w swojej przyjaciółce chce jej to powiedzieć ale nie chce zniszczyć naszej przyjaźni.
[T.I.]- Rozumiem cie... tez jestem w takiej sytuacji. Już od dawna podoba mi się mój przyjaciel ale ... no rozumiesz.
N- yhy... No bo wiesz ta przyjaciółka to ... ty.
[T.I]- To też musisz wiedzieć że ja zakochałam się w tobie.
N- Naprawdę?
Na dowód delikatnie pocałowałaś go w usta ale z czasem pocałunek przeistoczył się w dość namiętny.
Złapaliście się za ręce i przeszliście się po parku. Na wasze nieszczęście przyłapali was paparazzi. Zrobili wam mnóstwo zdjęć. Musieliście szybko uciekać.
* ranek następnego dnia*
Leżysz sobie spokojnie w łóżku i czytasz książkę. Po chwili słyszysz krzyki na dole. Coraz bardziej się przybliżają. Są już blisko twojego pokoju. Drzwi się otwierają. Chłopacy wchodzą. Nialla nie ma. Pewnie został na dole.
H- Kochana siostrzyczko czy kiedykolwiek miałaś zamiar mi to powiedzieć?
[T.I.]- Ale ja...
Lou- Czemu na nie powiedzieliście?
Nie wytrzymałaś.
[T.I.]- Stop! O co wam chodzi?
W tym czasie zza plecy Liam wyciągnął gazetę. Pokazał ci ją. Na okładce było wasze zdjęcie. Twoje i Nialla jak byliście wczoraj parku.
[T.I.]- A to....
Z- No tak, a niby co ?
H- Siostra już mi tu wszystko mówić.
[T.I.]- A co to jakieś przesłuchanie? Nic wam nie będę mówić.
H- Mów bo opowiem chłopakom twoją przezabawną historię z dzieciństwa...
[T.I.]- Ok, ok. Już mówię...
Lou- No czekamy....
[T.I.]- No więc... Od wczoraj jesteśmy razem... Tak mi się zdaję....
Li- Szybko lecimy do Nialla.
H- Ja zostanę . Idźcie...
[T.I.]- Tak braciszku...
H-Znam Nialla jak własna kieszeń, ale to nie zmienia faktu, że jesteś moją siostrę. Nie chcę, by było ci źle... Rozumiesz..?
[T.I.]- Tak... Dziękuję...
Mocno się przytuliliście . Harry zszedł na dół, a ty zaczęłaś się ogarniać. Po 20 minutach byłaś już gotowa. Delikatnie zgłodniałaś. Zeszłaś na dół. Chłopaków nie było. Na stole leżał talerz z naleśnikami i jakiś liścik. Otworzyłaś go :
 " Kochana [T.I.] !
   Pojechaliśmy do studia. Paul do nas dzwonił. Musimy coś szybko załatwić. Niedługo wracamy.
 Buziaki Niall "
Zjadłaś przygotowane śniadanie. Nie wiedziałaś co byś mogła robić do powrotu chłopaków. Postanowiłaś trochę posprzątać. Włączyłaś ba maxa muzykę i tanecznymi ruchami posprzątałaś dom. Zostało ci tylko umycie okien. Najpierw te w salonie. Przysunęłaś stolik. Wzięłaś miskę z wodą i jakąś szmatkę. Weszłaś na stolik i zaczęłaś myć. W pewnym momencie osunęła ci się noga. Miska spadła na podłogę, zresztą tak jak i ty. Strasznie bolała cię noga. Właśnie w tym momencie wrócili chłopacy. Zastali cię siedzącą na mokrej podłodze i masującą sobie kostkę. 
Lou- Co tu się stało?
Li- Wszystko  ok?
N- Boli cię coś?
Z- Co ty robiłaś?
H- Matka mnie zabiję....
 Wszyscy ze zdziwieniem spojrzeli na Harrego. 
H- No co ? Obiecałem jej, że nic się [T.I.] nie stanie...
[T.I.]- Przestańcie gadać tylko pomóżcie mi wstać.
Chłopacy od razu się zerwali i pomogli ci wstać. Jednak nie udało ci się. Za bardzo bolała cię noga. Chłopacy postanowili zawieźć cię do szpitala. 
* na miejscu- szpital*
Okazało się, że masz skręconą kostkę. Założyli ci gips i pozwolili ci wrócić do domu. Chłopacy mieli się tobą zaopiekować.Trochę się obawiałaś.
*dom *
Chłopaki wzięli sobie do serca słowa lekarza. Nie pozwalali ci nic robić. Mogłaś tylko leżeć w łóżku i oglądać telewizję. (Oczywiście jeść, pić i chodzić do toalety też.) Harry wraz z Niallem gotowali kolację. Dochodziły przepyszne zapachy z kuchni. Zapowiadało się doskonale.Louis razem z Zaynem i Liamem przyglądali się chłopakom z zainteresowaniem. Po 30 minutach jedzenie było gotowe. Wszyscy zasiedliście do stoły i zaczęliście jeść. Niestety efekt końcowy wspólnej pracy chłopaków nie był zachwycający. Jedzenia nie dało się jeść.
Z- Chłopaki co to jest?
Lou- Wydaję mi się, że to miało smakować inaczej. Mam rację?
H- Tak! Niall coś zepsuliśmy...
N- Tak, tylko co ?
Li- To może zamówimy pizzę?
[T.I.]- Wspaniały pomysł.
 Reszta dnia była już lepsza. Przez resztę dni chłopacy musieli jeździć do studia. Jednak o tobie nie zapomnieli. Niall szczególnie o ciebie dbał. Obiecał,m że gdy ci ściągną gips zabierze cię w piękną podróż. Wasz związek się rozwija. Powoli ale namiętnie.....




Zepsułam końcówkę!
 A wy jak uważacie?
Czekam na komentarze.....




14. Zayn

Nie jesteś gwiazdunią, którą nic po za kasą i sława nie obchodzi. Zachowujesz się jak normalna dziewczyna mimo, że nią nie jesteś. Faktem jest, że twój tata to Bruno Mars. Odzie dziczyłaś po nim nieziemski głos. Tak wszyscy mówią. Tata pomógł wybyć ci się na szczyt. Grałaś razem z nim koncerty. Powstawiał twoje filmiki do internetu. Masz nawet swój pierwszy teledysk. Jednak teraz przeszedł samego siebie. Załatwił ci kilka koncertów z twoim ulubionym zespołem. On wiedział co kochasz. To byli One Direction .Były to tylko 3 koncerty w Anglii i jeden w Irlandii, ale i tak bardzo się cieszyłaś. To było twoje marzenie.
Nareszcie nadszedł ten dzień. Właśnie dzisiaj poznasz swój ulubiony zespół- 1D.
Wstałaś o 10:00, zjadłaś pyszne śniadanie. Później z powrotem wróciłaś na górę . Przewróciłaś szafę do góry nogami. Nie mogłaś znaleźć nic odpowiedniego. Jeszcze raz przeszukałaś swoje ubrania, aż w końcu coś wybrałaś. Przebrałaś się w to . Spojrzałaś na zegarek. Zajęło ci to godzinę. O 14:00 miałaś być w studio twojego taty. Zostały ci jeszcze jakieś dwie godzinki. Postanowiłaś iść na małe zakupy.Wyszłaś z domu i wsiadłaś do swojego auta. Zapaliłaś silnik i ruszyłaś do centrum handlowego. Zaczęłaś chodzić po sklepach. Kupiłaś sobie kilka rzeczy: conversy, jeansy i dwa T-shirty. Była już 13:00. Z powrotem wsiadłaś do auta i udałaś się w stronę studia taty. Po 30 minutach byłaś już na miejscu. Tata już tam był, a chłopaków jeszcze nie. Tata za proponował ci żebyś sobie trochę poćwiczyła. Założyłaś słuchawki, tata nastawił sprzęt, a ty zaczęłaś śpiewać. Wykonałaś swój najnowszy utwór. W środek piosenki weszli chłopacy. Nie przestałaś śpiewać. Chłopacy przywitali się z twoim tatą i wsłuchiwali się w twoją muzykę.Gdy skończyłaś zaczęli bić ci brawa. Podziękowałaś i się z nimi przywitałaś.
[T.I.]- Hej jestem [T.I.].
N- Ja jestem Niall.
Li- Ja Liam.
H- A ja Harry.
Lou- Louis.
Zaległa cisza. Teraz była kolej na Zayna .Jednak wyglądało jakby mu zabrano mowę.
N- Zayn...Hej a ty się nie przedstawisz?
Z- Eeee.... Tak, przepraszam. Jestem Zayn.
[T.I.]-Super.
Chwile tak rozmawialiście. Zayn ciągle tak na ciebie patrzył. Nie ukrywając podobało ci się to. Postanowiliście wszyscy wyjść do Milkshake City. Oczywiście bez twojego taty. Zabraliście swoje rzeczy i wyszliście ze studia. Mieliście mały problem. Była was szóstka. A w jednym aucie zmieści się tylko piątka. Postanowiliście się podzielić na dwie grupy. Ty wraz z Zaynem i Niallem jechałaś swoim autem, a Harry, Liam i Louis autem chłopaków.Po 15 minutach byliście na miejscu. Gdy weszliście do środka oblężył was tłum fanów. Podchodzili zarówno do ciebie jak i do chłopaków. Po kilku minutach rozdawania autografów i robienia zdjęć usiedliście do stolika. Zamówiliście jedzenie i  trochę pożartowaliście. Prze szliście się jeszcze potem po parku, a później każdy poszedł do swojego domu.Na jutro mieliście ustaloną pierwszą próbę, więc każdy musiał się dobrze wyspać.
*następny dzień*
Powinnaś już wstać, ale nie miałaś takich chęci. Postanowiłaś jeszcze poleżeć sobie tak kilka minut. Usłyszałaś odgłosy otwierania drzwi. Bardziej przykryłaś się kołdrą. Byłaś przekonana, ze to twój tata, ale się myliłaś. To byli chłopcy. Zaczęli śpiewać, krzyczeć i skakać po łóżku i ... tobie.
Lou- Wstawaj śpiochu.
Li- Zaraz mamy próbę.
N-Śniadanie czeka... Dalej, bo ja tez jestem juz głodny.
H- Dalej, bo nie zdążysz się uszykować.
Z- Tak, wstawaj.
[T.I.]-Dobra, dobra. Już wstaję. Mam do was prośbę. Zróbcie mi kawę.
N- Jasne już lecę.
Chłopacy zeszli na dół do twojego ojca.Ty zaczęłaś się szykować. Ubrałaś się w to i zeszłaś na dół. Szybko zjedliście razem śniadanie i pojechaliście na próbę. Była to twoja najciekawsza próba w życiu. Chłopacy są bardzo śmieszni. Robili różne dziwne rzeczy. Próba zajęła wam sporo czasu. Już jutro mieliście swój pierwszy wspólny koncert. Nie mogliście się już doczekać. Po próbie pojechaliście do domu chłopaków. Spędziłaś tam resztę dnia.Pod wieczór Zayn odwiózł cie do domu. Odprowadził cie pod same drzwi.
Z- Możemy pogadać?
[T.I.]- Jasne.
Z- No bo ... Ja...
[T.I.]- No...
Z- Strasznie mi się podobasz...
[T.I.]-Ja ... nie wiem co powiedzieć.
Z- Zrozumiem jeżeli to jeszcze za wcześnie, ale nie potrafiłem tego dłużej...
Nie zdążył dokończyć, gdyż przerwałaś mu namiętnym pocałunkiem. Odwzajemnił go. Pożegnaliście się. Ty weszłaś do domu, a Zayn wsiadł do auta i odjechał.
 * dom 1D*
 Zayn właśnie wchodzi do domu. Chłopacy już na niego czekają. Zaczynają zawalać go pytaniami.
 H- I co ? Jak ci poszło?
Li- Powiedziałeś jej?
 Lou- No mów...
 N- No... Ej, mamy jeszcze kurczaka?
 H- A ty tylko o jedzeniu.
Li- No opowiadaj.
Z- Dobra, dobra. Było... super.
Chł- Tak!
 Lou- Trzeba to uczcić.
N- Ale z kurczakiem.
 Chłopacy przegadali pół nocy. Resztę przespali.
 * następny dzień*
 Przyjechałaś do nich w południe. Jeszcze spali. Trochę cię to zdziwiło. Postanowiłaś ich obudzić. Trochę ci to zajęło. Nie było łatwo. W końcu wszyscy zasiedliście przy stole i zjedliście spóźnione śniadanie. Chłopacy się pozbierali i razem z tobą pojechali na generalną próbę. Wszystko poszło dobrze. Potem mieliście czas na przymiarki. Nieźle się bawiliście. Gdy nadszedł czas koncertu przyszedł też stres. Jednak dzięki chłopakom szybko minął. Zayn bardzo podniósł cię na duchu. Oczywiście nie tylko on. Koncert wyszedł super. Wszystko się udało. Po koncercie pojechaliście do domu chłopaków. Trochę zabalowaliście.Gdy chłopacy juz powoli odpływali Zayn zaprosił cie na spacer. SZliście za rękę po parku w świetle księzyca.
Z- Super koncert. Masz niesamowity głos.
[T.I]- Dzieki. Ty też. świetnie razem brzmicie.
Z- Yhy... Co postanawiasz zrobic kiedy wspólne koncerty się skończą?
 [T.I- Myślałam by zabrać się za jakąś trasę. Nie wiem. Czas pokarze.
Z- Ja wiem jedno.
[T.I]- Co?
 Z- Że napewno będziemy razem.
Namiętnie sie pocałowaliście i poszliście dalej. Chodziliście tak dobrą godzinę. Potem wróciliście do domu chłopców. Zostałaś u nich na noc. Wszystkie kolejne koncerty równierz wyszły dobrze. Tatuś zaplanował wam trase. Narazie po europie. Ostatno doszły do ciebiw słuch, że Ameryka też o tobie już słyszała. Twój związek z Zaynem jest już oficialny. Wszyscy o was wiedzą. Spędzacie ze sobą tyle czasu ile tylko możecie. Sława wam w tym nie przeszkadza. Jesteście szczęśliwi.

czwartek, 8 listopada 2012

Proszę!

Proszę zachęcajcie znajomych do mojego bloga. Systematycznie na razie czytają je jakieś 2 osoby. Piszę dużo o nim na innych blogach, ale potrzebuje waszej pomocy. Będę wdzięczna.

13. Gify


Chłopaki- O tak! Tak! O tak! Hura! Tak!
[T.I]- Co wy robicie? Z czego jesteście tacy szczęśliwi?
Lou- Paul jest chory.
[T.I]- I co...?
Lou- Nie będzie nam mówił, że jesteśmy dziećmi.
[T.I]- Ale z was dzieci.
Lou- Wiem.


[T.I]- Masz Liam wszystko spakowane?
Li- Tak ja nigdy niczego nie zapominam.
[T.I]- Czyli masz pieniądze i paszport?
Li- Yyy... paszport?
[T.I]- Tak myślałam.








Z- Patrzcie to buziak dla [T.I].
Lou- Ja też chcę.
Li- A ja?
H- Nie zapominajcie, że to moja dziewczyna.



Dziennikarz- Niall kim jest dla ciebie [T.I]?
N- To tylko moja "przyjaciółka".
R- Rozumiemy...  ten gest mówi za siebie.



















[T.I]- Kochanie, a dodałeś jajek?
H- No wiesz... Jasne, że tak. Nie pouczaj mnie w mojej kuchni.
[T.I]- Spokojnie ja tylko chcę, by nikt się nie otruł.
H-  Nie obrażaj moich zdolności kulinarnych.
[T.I]- Przepraszam...









12. Liam

Jesteś normalną dziewczyną mieszkającą w Londynie. Twoi rodzice bardzo dużo pracują. Właśnie dlatego cały czas opiekujesz się swoją siostrą.
Dzisiaj jest normalny dzień. Twoja mama siedzi w biurze zawalona papierami a twój tata nie odrywa się od telefonu.To jest ich praca.Postanowiłaś dzisiaj urządzić [I.T.S.] dzień rozrywki. Właśnie wybieracie się do parku na plac zabaw. Po drodze kupiłaś jej watę cukrową. Była prze szczęśliwa. Prawie wo gule nie widywała rodziców. Tylko w tobie miała prawdziwe oparcie. Twoja siostra właśnie wchodzi na drabinki, a ty siedzisz na ławce i przeglądasz młodzieżowe czasopismo. Po kilku minutach dosiada się do ciebie pewien chłopak.
Li- Mogę się dosiąść?
[T.I]- Jasne. Proszę.
Li- Dzięki.
Ty z powrotem wróciłaś do czytanie. Jednak odrywasz się od gazety kiedy słyszysz przeraźliwy krzyk. To była twoja siostra. Spadła z dość wysokich drabinek. Leży teraz na piasku i płacze.Szybko do niej podbiegasz.Razem z tobą podbiegł tam chłopak z ławki. Koło [I.T.S.] stała mała dziewczynka. Właśnie do niej podbiegł ten chłopak.
[T.I]- Kochanie nic ci się nie stało?
[I.T.S.]- Strasznie boli mnie noga. Ałł...
Li- Może ja was zawiozę do szpitala. To może być coś poważnego
[T.I]- Jeśli to nie problem to chętnie.
Liam wziął [I.T.S.] na ręce, a ty chwyciłaś za rękę jego siostrzyczkę. Poszliście w stronę samochodu. Wsiedliście i pojechaliście do szpitala.
* 15 minut później*
 Rozmawiasz z lekarzem. Okazuje się, że [I.T.S.] ma złamaną nogę.Musisz poczekać, aż założą jej gips. Wyszłaś z gabinetu na korytarz.Siedział tam ten chłopak z parku wraz ze swoją siostrą.
[T.I.]- Bardzo ci dziękuję za pomoc.
Li- Nie ma za co. A tak wo gule jestem Liam.
[T.I]- Jestem [T.I]. Jeszcze raz ci dziękuję.
Li- Naprawdę to nic takiego. Jak z twoją siostrą?
[T.I]- Ma złamaną nogą. Muszę poczekać, aż założą jej gips.
Li- My poczekamy z tobą. Odwieziemy was później do domu.
[T.I]- Nie musicie. Damy sobie jakoś radę.
Li- Nie protestuj. I tak postawię na swoim. Zresztą z wielką chęcią bliżej cię poznam.
Liam wstał i poszedł po kawę. Chwilę rozmawialiście. Wymieniliście się numerami. Mogliście już zabrać twoją siostrę. Liam bardzo wam pomógł. Odwiózł was pod sam dom. Zaprosiłaś ich do środka, ale niestety nie mogli. Musieli już wracać. W ramach podziękowań pocałowałaś go w policzek. Liam obiecał, że jeszcze się spotkacie- bez sióstr.
* dwa dni później*
Twoi rodzice zbytnio się twoją siostrą nie przejęli. Cali oni. Niedawno zadzwonił do ciebie Liam i poprosił cię o spotkanie. Zgodziłaś się. Liam był nawet przystojny. Spodobał ci się. Długo się nie szykowałaś. Wybrałaś swój ulubiony zestaw. Umówiliście się, że Liam przyjedzie po ciebie i gdzieś cię zabierze. Zaprowadziłaś swoją siostrę do cioci, bo twoi rodzice jak zawsze byli w pracy. Czekałaś na Liama oglądając telewizje. W końcu usłyszałaś dzwonek. Szybkim krokiem ruszyłaś w stronę drzwi. To był Liam.
Li- Cześć! To dla ciebie.
Liam wręczył ci bukiet pięknych czerwonych róż. Poprosiłaś go, by wszedł na chwilę, byś mogła włożyć kwiaty do wazonu.
Li- Gotowa na wycieczkę?
[T.I]- Wycieczkę?
Li- No można to tak nazwać. Zabieram cię w moje ulubione miejsce. Tylko będziemy trochę jechać, bo jest to za Londynem. Może być?
[T.I]- Jasne.
Li- To chodźmy.
Wyszliście z domu i wsiedliście do auta. Ruszyliście. Podróż nie była wcale taka długa. Po jakiś 20 minutach byliście na miejscu. Dojechaliście nad nieznane ci jezioro.
[T.I]- Ale tu pięknie.
Li- Wiedziałem, że ci się spodoba. Pójdziemy teraz tam.
Liam wskazał palcem miejsce po drugiej stronie jeziora.
[T.I]- Tylko jak my się dostaniemy? Trzeba by iść do około, ale zajmie nam to godziny.
Li- Spokojnie. Przepłyniemy tym o to kajakiem na drugą stronę jeziora.
[T.I]- O nie. Na to mnie nie namówisz. Ja już wolę iść na piechotę.
Li- Ale nie bój się. Popłyniemy razem. Nic ci się nie stanie.
[T.I]- A jak wpadniemy do wody?
Li- Jak wpadniemy to .... będziesz mogła zrobić ze mną co tylko zechcesz.
[T.I]+ No dobra.
Założyliście kamizelki i wsiedliście do kajaka. Nigdy tego jeszcze nie robiłaś. Liam pokazał ci jak wiosłować. Na środku jeziora Liamowi przyszła ochota na żarty. Zaczął specjalnie kołysać kajakiem. Strasznie krzyczałaś. Prosiłaś Liama by już tego nie robił. Na szczęście posłuchał. Resztę drogi do brzegu przepłynęliście spokojnie. Gdy dobiliście do brzegu Liam pomógł ci wyjść z kajaka trzymając twoją rękę. Na brzegu nadal ją trzymał. Nie chciał jej puścić. Podobało ci się to. Szliście tak chwilę aż do szliście do polany. Było tam piękne. W pewnym momencie Liam puścił twoją dłoń i poszedł za drzewo. Wyjął zza niego koszyk piknikowy. Wrócił do ciebie i ponownie chwycił twoją rękę. Szliście dalej. Liam zatrzymał się na pagórku gdzie rozlegał się niesamowity widok. Usiedliście na kocu i rozłożyliście jedzenie.
Li- Jak ci się podoba?
[T.I]- Tu jest cudownie. Sam to przygotowałeś?
Li- Tak. Mam jeszcze dla ciebie prezent.
Liam wyjął z kieszeni bransoletkę z wiszącym serduszkiem. Założył ci ją na rękę i zaczął się co raz bardziej do ciebie przybliżać. Wasze ciała się stykały. Pocałował cię. Odwzajemniłaś ten namiętny pocałunek. Gdy się od siebie oderwaliście spojrzałaś na serduszko. Napisane na nim było piękne zdanie: I Love You. Spędziliście razem cały dzień. Dopiero wieczorem Liam podwiózł cię do domu twojej cioci. Musiałaś odebrać swoją siostrę. Już spała. Liam znowu chciał pomóc. Wziął małą na ręce i zaniósł do samochodu. Ty podziękowałaś cioci i się z nią pożegnałaś. Liam odwiózł was do domu. Wniósł małą na górę i położył ją do łóżka. Zaczęło mocno padać. Wyjrzałaś przez okno. Nic nie buło widać. Nie mogłaś tak Liama wypuścić jeszcze coś by mu się stało. Liam zszedł na dół.
Li- Mała spokojnie śpi.
[T.I]- Bardzo ci dziękuję. Wiesz może... no... zostaniesz na noc. Zobacz jak pada.
Li- No nie wiem. Co z twoimi rodzicami?
[T.I.]- Są w pracy. Pewnie znowu nie wrócą na noc.
Li- No dobra.
[T.I.]- Chodź może obejrzymy jakiś film?
Li- Jasne.
Usiedliście na kanapie i włączyliście film. Liam objął cię swoim ramieniem, a ty wtuliłaś się w  jego tors. Oglądaliście aż w końcu oboje zasnęliście.
* następny dzień- ranek* Otwierasz oczy. Czujesz zapachy z kuchni. Idziesz do niej. Przy stole siedzi twoja siostrzyczka i zajada tosty. Liam siedzi koło niej. Li- Nareszcie się obudziłaś. Siadaj przygotowałem śniadanie. [T.I.]- Dzięki. Usiadłaś przy stole i zaczęłaś jeść naleśniki. Były na prawdę dobre. Później pomogłaś Liamowi posprzątać, a twoja siostra poszła do swojego pokoju. Li- Smakowało? [T.I.]- Było przepyszne. Li- Wiesz? Wpadłem na taki pomysł. Może zabierzemy obie nasze siostry do ... parku linowego. [T.I.]- Jasne czemu nie. One sobie pochodzą, a my sobie pogadamy. Li- Miałem na myśli, że mu też no ... przejdziemy. [T.I.]-Chyba zwariowałeś? Lubisz takie ekstremalne rzeczy? Wtedy kajak teraz to. Li- To nie jest jeszcze takie straszne. Rozmyślałem nad lotem balonem więc... [T.I.]- Dobra zgadzam się. Li- No to super. Miło spędziliście dzień. Tak jak i kolejne. Nie raz zabieraliście swoje siostry bardzo się polubiły. Spędzacie tez wiele czasu sami. Dobrze się dogadujecie. Liam ma co raz to dziwniejsze pomysły. Ostatnio pojechaliście do Paryża i spaliście w samochodzie. Jednak z nim niczego się nie balas.

sobota, 3 listopada 2012

11.Harry

Imagin dla Klaudii, która prosiła mnie o to. Przepraszam, że tak późno.


Jesteś córką stylistki sławnego zespołu 1D. Masz malutką siostrzyczkę nazywaną Baby Lux. Mama często wyjeżdża. Żyjesz jak normalna dziewczyna. Do czasu... Mama postanawia cię wziąć w trasę chłopaków. Mimo, że twoja mama była ich stylistką to tak naprawdę jeszcze ich nie poznałaś.Długo się zastanawiałaś nad propozycją mamy, aż w końcu się zgodziłaś. Tak naprawdę miałaś opiekować się siostrą, gdy mama będzie zajęta.
* trasa 1D *
Jesteście już na lotnisku. Czekacie na spóźnialskich chłopaków. Mieli  być 15 minut temu. Szukasz ich wzrokiem i zauważasz 5 chłopaków w kapturach i w okularach. Pokazujesz ich mamie a ona kiwa głową na znak, że to właśnie oni. Szli w waszą stronę. Nadal nie zdejmowali kapturów. Szli tak, aż nie weszli do samolotu. Dopiero tam się wszystko zaczęło. Siedzenia były dwu osobowe. Twoja mama usiadła obok Paula, Zayn obok Louisa, Niall obok Liama. Ty usiadłaś sama, ale zaraz potem dosiadł się do ciebie przystojny brunet o kręconych włosach.
H- Hej jestem Harry. To ty jesteś [T.I]? Twoja mama nam dużo tobie opowiadała. Nie kłamała, bo naprawdę jesteś taka śliczna.
[T.I]- Dzięki. Mama naprawdę o mnie mówiła?
H- Tak. Bardzo za tobą tęskniła. To my podsunęliśmy jej pomysł żeby cię wzięła. Chodź poznam cie z resztą chłopaków.
[T.I]-Dobra.
Wstaliście z miejsca i ruszyliście w stronę reszty.
H- Hej patrzcie to [T.I.]
Z-O córka naszej kochanej stylistki.
N-Chcesz żelka?
T.I- Nie dzięki.
Wszyscy się zaśmiali. Rozmawialiście tak przez cały lot. Dużo się o sobie dowiedzieliście. Ty opowiedziałaś im coś o sobie a oni o sobie. Wszyscy byli wspaniali. Jednak.najbardziej podobał ci się Harry. Gdy tylko coś mówił lub na ciebie patrzył to czułaś takie ciepło w sercu. Chyba się zakochałaś. Rozmowa zajęła wam cały. Gdy wylądowaliście i odebraliście swoje bagaże wsiedliście do auta i pojechaliście do hotelu. Na miejscu każdy dostał swój pokój. Wszystkie były na tym samym piętrze a na dodatek koło siebie. Ty dostałaś mały pokój ale za to z wielkim tarasem . Widok był niesamowity. Gdy tak stałaś na nim ktoś zasłonił ci oczy . Odwróciłaś się i zaniemówiłaś.
H- Hej.
[T.I]- Hej, jak ty tu wszedłeś?
H- Normalnie ze swojego pokoju. Dzielimy razem taras. Fajnie nie?
[T. I]- Tak.
Kiedy tak sobie rozmawialiście zawiał chłodny wiatr. Zrobiło ci się zimno. Harry to zauważył i dal ci swoją bluzę. Staliście bardzo blisko siebie i patrzyliście sobie oczy. Harry powoli zbliżał swoje usta do twoich, ale niestety.
Z- Harry gdzie jesteś . Paul nas wola. Mamy być u Nialla w pokoju za 5 min.
H- Jestem na tarasie. Ok a czy [T.I] też ma przyjść?
Z- Tak. Wszyscy muszą być.
 Zayn wyszedł a wy jeszcze przez chwilę na siebie patrzyliście.
 [T.I.]- To... Może już chodźmy.
H- Tak... Chodźmy.
Każdy poszedł do swojego pokoju, który zamknął. Spotkaliście się jeszcze na korytarzu i wspólnie weszliście do pokoju Nialla. Wszyscy już tam byli oprócz Paula. Nawet twoja mama z twoją siostrą. Harry gdy tylko zobaczył Baby Lux od razu do niej podszedł i zaczął się z nią bawić. Po chwili wszedł Paul. Zaczął nawijać o koncercie itp. Nie wiedziałaś po co ty tam wo gule byłaś. W pewnym momencie twoja siostrzyczka kichnąła. Wszyscy jak na zawołanie powiedzieli: Na zdrowie.
 Paul- Właśnie dlatego jest tu[T.I.] Nasza kochana dziewczynka jest przeziębiona i mama musi z nią zostać. To ty przygotujesz ubrania dla chłopaków na jutrzejszy koncert.
[T. I]- Przecież ja się na tym nie znam.
Z- Masz niesamowite poczucie stylu. Prawie takie samo jak twoja mama. Dasz sobie rade. Co nie chłopaki? Ch- Tak!
Po długich namowach się zgodziłaś. Paul ci podziękował i wyszedł do swojego pokoju. Tak samo zrobiła twoja mama. Niall zaproponował żebyście oglądnęli jakiś film. Wszyscy się zgodzili. Na twoje nie szczęście wybrali horror. Strasznie się balas. Siedziałaś miedzy Zaynem i Harrym. Cały czas wtulałaś się czy to w Zayna czy w Harrego. Zresztą nie tylko ty się balas. Niall, Liam i Louis aż krzyczeli ze strachu. Gdy był najstraszniejszy moment gdzie nawet Zayn i Harry krzyczeli Niall trzymał miskę z popcornem. Wiadomo przecież on cały czas je. Niestety pod wpływem strachu miska poleciała w gore a popcorn na ... Liama. Liam wstał i zaczął rzucać się na Nialla, który mu uciekał. Chłopcy ruszyli im z pomocą. Wszyscy zapomnieli o filmie. Podeszłaś do drzwi i zapaliłaś światło. Wszyscy stanęli w bezruchu. W całym pokoju było pełno porozrzucanego jedzenie. Chłopcy zaczęli się śmiać a ty razem z nimi. Delikatnie ogarnęliście pokój i ponownie zasiedliście na kanapie. Tym razem ty wybierałaś film. Komedie. To był bardzo dobry wybór. Nikt nie mógł przestać się śmiać. Było już dosyć późno bo wszyscy zaczęli zasypiać. Nawet ty.
* Następny dzień- ranek*
Obudziłaś się z głową na kolanach Harrego. Ona sam spał na siedząco. Po twojej drugiej stronie spał Zayn. Niall zasnął na fotelu tak jak i Liam. Louis leżał na podłodze cały w marchewkach. Zaczęłaś się śmiać. Obudziłaś  tym Harrego, Liama, Nialla i Zayna. Louis nawet nie drgnął.
 H- Z czego się tak śmiejesz?
Wszyscy stanęli i do ciebie podeszli. Przez chwile tak na Louisa patrzyli i tez zaczęli się śmiać. Louis nawet się nie poruszył.
Z- Nasz biedaczek zgłodniał w nocy.
[T.I.] - Jak wy go ...no budzicie.
N- Tak. Patrz.
Niall uklęknął przy Louisie i szepnął mu do ucha.
N- Louis w jadalni skończyły się marchewki .
Lou- Co? Czemu? Nie!!!!!!!!!!
Wszyscy zaczęli się śmiać. Wtedy do pokoju wszedł Paul.
Paul- Matko co tu się stało?
Wszyscy- Nic!
Paul tylko pokręcił głową i wyszedł. Ty pozbierałaś swoje rzeczy i ruszyłaś w stronę swojego pokoju. Tak też zrobiła reszta chłopaków. Tylko Niall tam został bo to był jego pokój. Po 15 min spotkaliście się w jadalni hotelowej. Zjedliście duże śniadanie i poszliście do pokoju Paula, który miał wam przekazać wskazówki dotyczące dzisiejszego dnia. Chłopcy mieli teraz jechać na prubę, a ty w tym samym czasie miałaś przygotować im ubrania na koncert. Pojechaliście na miejsce. Zaprowadzono cie do garderoby ,a chłopaki ruszyli na scenę. Zaczęli ćwiczyć. Usłyszałaś twoją ulubioną piosenkę "Up All Night". Podeszłaś do stojaka z ubraniami chłopców. Każdy z nich miał osobny. Mieli mnóstwo ubrań. Zaczęłaś  wybierać . W końcu udało ci się odnieść sukces. Tak ci się wydawało. Zawołałaś chłopaków i kazałaś się im w uszykowane stylizacje ubrać. Wyglądali niesamowicie.
 Z- Łał to jest super.
N- Dziewczyno ty masz talent.
 Lou- Patrzcie ja mam tu dopiętą marchewkę.
Li- A jam mam ludzika z Toy Story.
H- Powiem coś w tajemnicy. Jesteś lepsza od swojej mamy. Tylko nikomu.
Ch- Tak.
[T. I].- Tak uważacie?
N- Jasne, że tak.
 Chłopacy wrócili na scenę by jeszcze poćwiczyć. Ty poszłaś z nimi. Usiadłaś sobie przed sceną i wsłuchiwałaś się w ich piosenki.
 * koncert*
W końcu nadszedł ten moment. Chłopacy zaraz mieli wejść na scenę. Poprawiałaś ich jeszcze bo chłopacy wszystko zepsuli. Przyszedł Paul. Na widok chłopaków zaniemówił. Pogratulował tobie i ruszył pod scenę. One Direction zaczęło śpiewać. Po kilku piosenkach poprosili o ciszę.
Li- Hej słuchajcie. Jest z nami super dziewczyna.
N- To właśnie dzięki niej wyglądamy tak super.
 Z- Mimo, że znamy ją tylko od wczoraj stała się naszą przyjaciółką.
Lou- I lubi marchewki. Patrzcie co mi tu przyczepiła.
 Wszyscy zaczęli się śmiać. Louis pokazał przed kamery bryloczek z marchewką.
H- Tak lubi... Chcieliśmy zadedykować jej piosenkę Up All Night.
 Chłopacy popatrzyli na ciebie a ty mocno się uśmiechnęłaś i posłałaś każdemu buziaka.
Chł- To dla ciebie.
Mówiąc te słowa palcami wskazywali na ciebie. Byłaś wniebowzięta.Gdy skończyli śpiewać przyszła kolej na pytania oraz zadania z tweetera. 
L- Pierwsze: Niall pokaż nam swój słynny skok.
 Niall cofnął się na koniec i pięknie wyskoczył w górę. Fanki strasznie głośno krzyczały.
H- Pięknie się nasz Niall popisał. Kolejne to: Niech Louis przeskoczy Harrego.
N- Ciekawe zadanie. Hahhaaa.
Lou- Czemu zawsze ja dostaje takie zadania?
H- No to dajesz Louis.
Harry stanął na środku sceny, a Louis zrobił kilka kroków do tyłu i zaczął biec. Pięknie przeskoczył. Niall tez chciał spróbować, ale jemu się to tak dobrze nie udało. Oboje z Harrym upadli na ziemię.Nie mogłaś przestać się śmiać.
Lou- Następne to : Co u waszych dziewczyn? Co u Nialla i Harrego jako singli?
Li- To ja zacznę. U Danniele jest wszystko dobrze. Nadal jest wspaniałą tancerka.
Lou- Moja kolej. Eleonor jest niezwykłą dziewczyną. Jest nam bardzo dobrze razem.
Z- U mnie i Perrie jest super. Naprawdę się kochamy. Tyle...
L- Druga część pytania należy do naszych singli. Kto pierwszy?
N- Ja. Jestem sam gdyż szukam odpowiedniej dziewczyny. Powiem szczerze, że uczę się troche podrywu od Harrego. Hahhhaaaaa.
H- A ja mam pewną super dziewczynę na oku. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Trzymajcie kciuki.
Li- No no nasz mały Harry się zakochał.
Z- Uuuuuu!!!!!!!
N- Dobra ostatnie : Czy [T.I] może się nam pokazać?
Z- Zapraszamy [ T.I] na scenę.
Nie chciałaś wyjść. Chłopacy długo cię namawiali, aż w końcu do ciebie przyszli. Próbowali cię zaciągnąć, ale się nie dałaś. Harry widząc twój opór wziął cię na ręce i zaniósł na scenę.Fanki zaczęły krzyczeć. Harry postawił cię . Wszyscy wspólnie pożegnaliście wszystkich i zeszliście ze sceny. Chłopcy szybko się przebrali i wsiedli do auta. Odjechaliście. W hotelu przywitała was twoja mama. Pogratulowała chłopcom występu a tobie pięknych stylizacji. Poszliście do pokoju Zayna i urządziliście imprezę. Chłopacy trochę zaszaleli z piwem i dosyć dużo wypili. Oczywiście oprócz Liama, który nie może. On razem ze mną zadowalał się napojami gazowanymi. Po kilku godzinach zabawy zrobiło ci się duszno. Postanowiłaś wyjść na balkon. Stałaś tak przez chwilę. Ktoś dotknął twoich bioder i cię odwrócił. To był Harry. Przybliżył się do ciebie i namiętnie cię pocałował. Przez resztę nocy nie opuszczaliście siebie nawet na krok. Już po północy wszyscy zasnęli. 
* następny dzień*
Gdy się obudziłaś zobaczyłaś chłopców śpiących w dziwnych miejscach. Niall leżał na szafce przy lodówce.Louis i Zayn spali na balkonie. Harry spał na stole. Tylko ty i Liam spaliście normalnie na kanapie.
Wstałaś i poszłaś do swojego pokoju by wziąć tabletki przeciwbólowe dla chłopaków. Nieźle wczoraj zabalowali.Gdy wróciłaś Liam był już na nogach. Właśnie wyciągał butelki wody. Wspólnie przenieśliście Harrego na kanapę. Położyłaś na wolny już stół tabletki,
Li- Na pewno im się przydadzą.
[T.I]- Tak. Sporo wczoraj wypili. Oni zawsze tak?
Li- No zdarza się.
[T.I]- Yhy....... 
Poszłaś do swojego pokoju by się przebrać. Tak samo zrobił Liam. Do pokoju Zayna wróciliście w tym samym czasie. Chłopacy nadal spali.
Li- [T.I] wiesz, że Harry nic nie będzie pamiętał
[T.I]- Wiem. A szkoda.
Li- Podoba ci się prawda?
[T.I]- Może, ale to już nie jest ważne. Chodź obudzimy ich.
Li- Dobra.
Udało wam się ich obudzić. Daliście im po tabletce. Strasznie bolały ich głowy. Tak jak myślałaś nic nie pamiętali.
[T.I]- Pójdę do Paula powiedzieć mu o waszym stanie.
Chłopcy nawet nie protestowali. Wyszłaś.
* pokój Zayna- chłopacy*
Li- Harry ty nic nie pamiętasz prawda?
H- Nic. Kompletnie nic.
Li- To ja ci może coś uświadomię. Pocałowałeś [T.I].
H- Co????
Li- Ona cię kocha. Zrozum. Myślisz, że ona pobiegła do Paula, bo ja w to wątpię. Leć do niej.
H-Dzięki stary. Dobry z ciebie kumpel. 
Harry wyleciał szybko z pokoju Zayna i ruszył do siebie. Otworzył drzwi i przez okno cię zauważył. Stałaś do niego tyłem. On po cichu się zakradł i wyszedł na taras. Złapał cię za biodra i zrobił to samo co wczorajszego wieczoru. 
H- Przepraszam, że nic nie pamiętam.Naprawdę mi na tobie zależy.
[T.I]- Naprawdę?
H- Udowodnię ci.
Namiętnie cię pocałował. Ty odwróciłaś się do niego tyłem On objął cie i tak przez dłuższą chwilę wpatrywaliście się w świat. 

niedziela, 28 października 2012

Przepraszam.

Strasznie przepraszam, ale w najbliższym tygodniu nie będę wstanie dodać następnego imaginu. Nauczyciele są okrutni. Strasznie dużo zadają.Jeszce do tego mam dwa sprawdziany w tym tygodniu. Jakaś masakra. Obiecuję, że jeśli tylko będę mieć czas to zacznę pisać Harrego. Opublikuje do nie wcześniej niż w 5 listopada. Postaram się go napisać w ten długi weekend. Przepraszam, ale to nie moja wina tylko tej ohydnej szkoły.

10. Louis

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale nauki jest tyle, że...
Ledwo dałam ten napisać.


Na wszelki wypadek:
T.M- twoja mama



Mieszkasz w Doncaster. Właśnie dzisiaj idziesz z rodzicami do ich znajomych. Mama postanowiła przygotować swój popisowy numer. Kurczaka z farszem marchewkowym. Kupiła wszystkie potrzebne rzeczy oprócz marchewek. Zostałaś więc wysłana po nie do sklepu.
Podczas drogi słuchałaś muzyki. Musiałaś sobie zająć jakoś ten czas. Dotarłaś na miejsce. Zdjęłaś słuchawki i spokojnie weszłaś do sklepu. Udałaś się w stronę stoiska z warzywami. Zauważyłaś, że jest tylko jedna paczka marchewek. Przyśpieszyłaś. Na przeciw ciebie szedł chłopak, który najwyraźniej chciał tego co ty. Marchewek. Wyciągnęłaś rękę, by je sięgnąć, ale w tym samym czasie zrobił to ten chłopak.
Lou- I co my teraz zrobimy?
[T.I]- Nie wiem. Co proponujesz?
 Lou-Nie wiem jak ja to mówię, ale... weź je.
[T.I]- Naprawdę mogę?
Lou- Jasne takie piękne dziewczyny powinny mieć to co chcą.
[T.I]- Dzięki ci. Naprawdę ich potrzebuje. Idziemy dziś do gości i mama potrzebuje ich do kurczaka. Nie zdążyłabym ich kupić gdzie indziej.
Lou- Spokojnie. Weź je.
[T.I]-Dziękuję!
 Jeszce raz mu podziękowałaś i ruszyłaś w stronę kasy.Zapłaciłaś za marchewki wróciłaś do domu.. Mama już na ciebie czekała. Kazała ci iść na górę, by się powoli już przygotowywać do wyjścia. Ona dalej zajęła się kurczakiem. Ty poszłaś na górę do swojego pokoju.Włączyłaś komputer i weszłaś na facebooka. Postanowiłaś spróbować znaleźć tego chłopaka ze sklepu. Był całkiem przystojny. Wiedziałaś, że są małe szansę, bo nie znałaś jego imienia ani nazwiska. Jednak i tak chciałaś spróbować.Spędziłaś na tym prawie godzinę. Nie udało ci się.Mama strasznie krzyczała z dołu żebyś zaczęła się już szykować. Weszłaś do łazienki, by się odświeżyć. Otworzyłaś szafę i zaczęłaś wyrzucać z niej rzeczy. W końcu znalazłaś odpowiednie ciuchy. Zrobiłaś delikatny makijaż i ułożyłaś włosy. Byłaś już gotowa. Zeszłaś na dół. Rodzice już na ciebie czekali.
* 15 minut później*
Stoicie już pod domem znajomych rodziców.Twoja mama już zapukała. Teraz czekacie, aż ktoś wam otworzy. Klamka się poruszyła. Za drzwiami pojawiła się piękna kobieta, która wpuściła was do środka.Mama ruszyła do kuchni, a tata usiadł koło swojego znajomego na kanapie i zaczął oglądać z nim mecz. Ty zastanawiałaś się czym by się zająć. Nagle usłyszałaś kroki po schodach.
Lou- Mamo, czy goście już przyszli?
Mama Lou- Tak. Kochanie proszę zajmij się tą urocza dziewczyną.
Gdy Louis cie tylko zobaczył to od razu się uśmiechnął.
Lou- My się chyba już znamy?
[T.I]- Można tak powiedzieć.
Lou- Chodź do mnie na górę. Tam spokojnie porozmawiamy.
[T.I]- Dobra.
Ruszyliście po schodach na górę.Louis wskazał ci drzwi swojego pokoju.Otworzył je i wpuścił cię do niego. Gdy weszłaś do środka to rozejrzałaś się. Część pokoju była obklejona plakatami jakiegoś zespołu. Na ścianach wisiały tez różne zapiski, notatki. Szczególnie zainteresował cię jeden plakat. Był na nim Louis.
Lou- Ja się jeszcze nie przedstawiłem. Jestem Louis.
[T.I]- A ja [T.I]. Mogę zadać ci jedno pytanie?
Lou- Jasne.
[T.I]- Czy to ty jesteś na tych plakatach.
Lou- No... Nie poznajesz mnie?
[T.I]- A powinnam?
Lou- Jestem Louis Tomlinson. 1/5 One Direction.
[T.I]- Szczerze powiem, że was nie kojarzę.

Usłyszeliście dzwonek. Louis podszedł do laptopa i go otworzył. Na wyświetlaczu pojawiła się czwórka innych chłopaków. Popatrzyłaś na plakaty. Tak to byli oni. Reszta zespołu 1D.
 Lou- Hej chłopaki co u was?
Ch- Hej. OK.
Lou-Chłopaki poznajcie [T.I]. Wogóle nas nie kojarzy i nie wie kim jesteśmy.
N- To istnieją jeszcze takie osoby?
Li- Najwyraźniej tak.
H- Ej... a wy to .. jesteście razem ?
( Równocześnie)
[T.I]-Nie!
Lou- Nie!
Chłopaki wybuchnęli śmiechem. Rozmawialiście tak przez dłuższą chwilę. Byliście jak przyjaciele. Opowiedziałaś im coś o sobie, a oni o sobie i ich zespole. Niestety musieliście już kończyć. Rodzice wołali was na dół. Gdy zeszliście to usiedliście do stołu. Zjedliście to co było trzeba.
Lou- Czy mogę zabrać [T.I] na spacer?
T.M- Jasne. Tylko wróćcie najpóźniej za godzinę.
Lou- Oczywiście. Dziękuję.
[T.I]- Dzięki!
Wyszliście z domu. Nie znałaś tej okolicy, więc znałaś się na Louisa.
( Równocześnie)
Lou- Ja...
[T.I]- Ja...
Lou- Proszę zacznij.
[T.I]- Nie ty.
Lou-Ty.
[T.I]- Zacznij.
Lou- Raz, dwa, trzy.
Na trzy wyciągnęliście ręce przed siebie. Louis pokazał papier, a ty nożyce.Wygrałaś. Louis musiał zacząć.
Lou- No więc... Ja...
[T.I]- No wykrztuś to z siebie.
Lou- Zakochałem się w tobie.
[T.I]- Co....?
Lou- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Ja od dzisiaj tak.Kiedy cię tylko dzisiaj w sklepie zobaczyłem to wiedziałem, że jesteś ta jedyna
[T.I]- Nie wiem co powiedzieć.
Lou-Zrozumiem jeśli to jest jeszcze za wcześnie. Może już wracajmy. Rodzice pewnie już na nas czekają.
Louis już zawrócił i ruszył w stronę jego domu. Po chwili do niego podbiegłaś i złapałaś go za rękę.
[T.I]- Czekaj...
 Przybliżyłaś się do niego i namiętnie pocałowałaś.Odwzajemnił pocałunek. Spojrzeliście się na siebie. Złapaliście się za  ręce i z uśmiechem szliście w stronę domu.Gdy już doszliście to się puściliście.Nie chcieliście na razie nic mówić rodzicom.Weszliście do środka. Rodzice już na was czekali. Twoja mama jak i twój tata zaczęli się ubierać. Wiedziałaś, że już wychodzicie. Odwróciłaś się w stronę Louisa i mocno go przytuliłaś. On w tym czasie włożył do twojej kieszenie karteczkę. Uśmiechnął się i puścił do ciebie oczko. Pożegnałaś się tez z rodzicami Louisa.Udałaś się w stronę wyjścia.Wsiadłaś do auta ruszyliście do waszego domu.Gdy już dojechaliście to właśnie ty pierwsza wystrzeliłaś z auta. Otworzyłaś drzwi kluczami i szybko pobiegłaś na górę do swojego pokoju.Usiadłaś przy biurku i włączyłaś laptopa.W między czasie wyjęłaś karteczkę od Louisa.
 " Mam nadzieję, że się odezwiesz-nr tel.- ( jego numer).
Nie wytrzymam bez twojego widoku.( skeyp- ( numer)
 Buziaczki:*"
Postanowiłaś się z nim skontaktować przez skeypa. Zalogowałaś się i okazało się, że Louis jest dostępny. Zadzwoniłaś.
Lou- Hej!
[T.I]- Cześć!
Lou- Mam nadzieję, że zapisałaś sobie mój numer.Ja nie mam twojego, więc może mi go podasz.
[T.I]- Czekaj...
Wzięłaś swój telefon i zrobiłaś sobie zdjęcie. Wysłałaś je Louisowi. Podeszłaś do laptopa.
[T.I]-Doszło?
Lou- Tak. Dziękuję. Może spotkamy się jutro?
[T.I]- Jasne. Tylko gdzie?
Lou-W parku przed starym dębem?
[T.I]- OK.
Lou- Godzina 13:00 ci pasuje?
[T.I]- Tak.
Lou- To widzimy się jutro. Pa!
[T.I]- Pa! Poserfowałaś jeszcze trochę po sieci, aż w końcu zasnęłaś.
*następny dzień*
 Już się obudziłaś.Właśnie jesz śniadanie.Jest 11:00. Gdy zjadłaś ruszyłaś na górę, by się ubrać. Długo wybierałaś coś odpowiedniego.Nareszcie znalazłaś.Ubrałaś się. Nałożyłaś delikatny makijaż i weszłaś jeszcze na chwilę na komputer.Sprawdziłaś skrzynkę pocztową, fb i gg. Nic ciekawego. Była już 12:30. Wyszłaś z domu i ruszyłaś w stronę parku. Gdy już tam doszłaś i odszukałaś stary dąb zobaczyłaś Louisa. Stał do ciebie tyłem. Postanowiłaś go delikatnie zaskoczyć. Cicho do niego podeszłaś i zasłoniłaś mu oczy.Louis odwrócił się i namiętnie pocałował.
[T.I]- Skąd wiedziałeś, że to ja?
Lou- Ciebie poznałbym wszędzie.
[T.I]- To gdzie mnie zabierasz?
Lou- Do Londynu.
[T.I]- Co??
Lou- Spokojnie. Teraz zabieram cię na spacer, ale jutro wyjeżdżamy.Rozmawiałem z twoimi rodzicami. Wszystko jest ustalone. Będziesz mieszkać razem ze mną i reszta moje zespołu. Mamy wolny pokój. Zaczniesz tam studia tak jak marzyłaś.
[T.I]- Czekaj... Jak ty to...? Dlaczego...?
Lou- Bo cię kocham, a teraz chodź.
Chwyciliście się za ręce i poszliście na spacer . Chodziliście tak jakąś godzinę. Zjedliście lody, a potem wypiliście kawę w pobliskiej kawiarni.
[T.I]-Louis skąd ci przyszedł do głowy ten pomysł?
Lou- Chodzi o Londyn? Ja muszę tam wrócić, a ty miałabyś tu zostać. Nie zniósłbym tej rozłąki z tobą.
[T.I]-Ohhh.... Jakie to słodkie.
Namiętnie go pocałowałaś.Było już późno, więc musiałaś wracać do domu. Zapłaciliście i wyszliście z kawiarni.Wolnym krokiem ruszyliście w stronę twojego domu.Dużo ze sobą rozmawialiście. Louis obiecał ci, że przyjdzie do ciebie rano, by pomóc ci się spakować. Na dobranoc namiętnie cię pocałował i też wrócił do swojego domu.
* następny dzień*
Nadal śpisz, a raczej leżysz w łóżku z zamkniętymi oczami. W pewnym momencie słyszysz otwieranie drzwi. Ktoś kładzie się obok ciebie i zaczyna cie łaskotać. Otworzyłaś oczy, a w tym czasie on cie pocałował. To był Louis.
Lou-Wstajemy śpiochu. Czas się pakować.
[T.I]- Louis? Która godzina?
Lou- 10:00.Dalej wstawaj.
Louis wyciągnął cię z łóżka.Poszłaś do łazienki się ubrać. Gdy wróciłaś w twoim pokoju było mnóstwo kartonów.Zaczęliście pakować twoje rzeczy.Trochę wam to zajęło. Nie obyło się bez śmiechów. Po 2 godzinach wszystko było już spakowane.Własnie pod dom przyjechała ciężarówka. Zaczęliście znosić pudła na dół. Dużo ich było. Pomogli wam w tym twoi rodzice.Zostaliście jeszcze na obiedzie, bo twoja mama strasznie nalegała.Gdy zjedliście pożegnałaś się z rodzicami. Twoja matka i ty rozpłakałyście się. Twój tata trzymał fason, ale widać było, że jest mu ciężko. W końcu jesteś ich jedyną córką.Wsiedliście do auta Louisa i odjechaliście.
* dwa miesiące później*
Zaczęłaś studia.Mieszkasz z chłopakami w ich domu. Zaprzyjaźniłaś się z nimi. Świetnie się dogadujecie. Niedługo odbędzie się ich trasa koncertowa, na którą obiecali cię zabrać. Twój związek z Louisem co raz bardziej się rozwija.Tęsknisz za Doncaster, ale Londyn to twoje nowe życie. Oczywiście nadal utrzymujesz kontakt z rodzicami. Nigdy byś o nich nie zapomniałaś. Odwiedzasz ich tak często jak tylko możesz. Najczęściej razem z Louisem.



niedziela, 21 października 2012

Zmiana planów.

Miałam pisać imaginy w kolejności, którą sobie wcześniej ustaliłam. Jednak nie jest to takie łatwe. Nie potrafię wymyśli go akurat do danej osoby. W tym czasie przychodzą mi pomysły do innych członków zespołu. A więc imaginy będą tak jak będę miała pomysły. Za zamieszanie przepraszam.



Nastepny będzie Louis. Prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu.



9. Niall cz.2

Był tam Niall. Czekał przy swoim samochodzie. Gdy cię zobaczył to się uśmiechnął.
N- Podwieźć? Chyba,że chcesz się spóźnić. Twoja decyzja.
[T.I]- Wyjątkowo skorzystam, bo naprawdę nie mogę się spóźnić.
N- No to zapraszam.
 Otworzył ci drzwi od strony pasażera. Ty spokojnie wsiadłaś i czekałaś na odjazd. Niall również wsiadł i odpalił silnik. Podczas drogi dużo ze sobą rozmawialiście.
[T.I]- Mogę ci zadać kilka pytań?
N- Jasne.
[T.I]- Skąd wiesz gdzie mieszkam i o której zaczynam lekcje?
N- JUż ci mówię. Pamiętasz jak prosiłem cię o numer twojej szkoły? Poprosiłem naszego menagera o numer do waszej dyrektorki. Pięknie ją poprosiłem, by podała mi twój plan lekcji a przy okazji adres.
[T.I]- Nasza dyrektorka nie jest taka łaskawa. Na pewno coś chciała w zamian.
N- No....  Musimy zorganizować koncert w waszej szkole. Ale dla nas to pestka.
[T.I]- Yhy wiedziałam, że na pewno coś wymyśliła.
N- A może tak byś dała mi swój numer?
[T.I]- Jeśli zdobyłeś zdobyć mój adres to jesteś tez zdolny do zdobycia moje numeru. O tutaj możesz mnie wysadzić.
N- Ale szkoła jest za rogiem. Podwiozę cię pod samo wejście.
[T.I]-  A fanki?
N- Dla ciebie wszystko.
Niall zatrzymał się dopiero przed wejściem na teren szkoły.Wysiadłaś z auta zresztą tak jak i Niall. W ramach podziękowań dałaś mu buziaczka w policzek. Delikatnie się zarumienił. Jeszcze raz mu podziękowałaś i ruszyłaś w stronę szkoły. Gdy odwróciłaś głowę Niall nadal tam stał, ale otoczony był kilkunastoma dziewczynami. Rozdawał im autografy i robił sobie z nimi zdjęcia. Zaśmiałaś się i weszłaś do klasy.
* 6 godzin później*
Właśnie wychodzisz z klasy. Na reszcie koniec tych nudnych lekcji.Opowiedziałaś o porannej sytuacji [I.T.P] . Nie mogła uwierzyć, że Niall jest zdolny to takich rzeczy.
[I.T.P]- Patrz czy to Niall tam stoi?
[T.I]- Tak to on. Lecę. Trzymaj się.
[I.T.P]- Pa. Bawcie się dobrze.
Podbiegłaś do Nialla a on na twój widok uśmiechnął się.
N- Cześć piękna!
[T.I]- Hej co ty u rb?
N- Czekam na cb.
[T.I]- Naprawdę, a po co?
N- Zabieram cię w tajemnicze miejsce.
[T.I]- Ale ja nie mogę. Rodzice myślą, że do razu po szkole wrócę do domu.
N-Dzwoniłem do nich. Wszystko załatwione.
[T.I]- Jesteś niesamowity. To gdzie jedziemy?
N- To niespodzianka.
 Wsiedliście do samochodu i ruszyliście. Dużo ze sobą rozmawialiście. Szkoła tak cię znudziła, że zasnęłaś. Podróż trwała jakąś godzinę.Gdy dojechaliście na miejsce Niall zaczął cię łaskotać przez co się obudziłaś. Wysiedliście z auta, Niall założył ci opaskę na oczy i wziął cię za rękę.Prowadził cię przez krótką chwilę, aż w końcu stanął.Odwiązał opaskę i zdjął ci ją z oczu. Byliście na plaży. NA piasku był rozłożony koc, a na nim kosz z jedzeniem i aparat.
[T.I]- Ty to wszystko sam przygotowałeś? Dla mnie?
N-Tak.Wszystko dla ciebie.
[T.I]- Dziękuję.
Podbiegłaś do niego i go pocałowałaś. Odwzajemnił pocałunek. Spojrzeliście na siebie i zaniemówiliście.
[T.I]- Przepraszam. Nie powinnam.
N- Daj spokój! Podobało mi się. Czekałem na to?
[T.I] Co??
N- Wiem, że to może głupio zabrzmi, bo znamy się od wczoraj, ale zakochałem się w tobie.
[T.I]- Nie wiem co powiedzieć. Ja też się zakochałam.
Ponownie się pocałowaliście. Usiedliście na kocu i zjedliście przygotowane jedzenie.  Zrobiliście pełno fotek, a na koniec w samej bieliźnie wskoczyliście do morza.Do domu wróciliście dopiero następnego dnia po południu. Niall wszystkiego dopilnował. Zadzwonił do twoich rodziców i powiedział im, że nie wrócisz na noc.


Od tamtej pory jesteście szczęśliwą parą.

sobota, 20 października 2012

8. Niall cz. 1

 Jest Niall. Następny będzie Liam.
Tak na wszelki wypadek- [I.T.P]- imię twojej przyjaciółki.



Ty wraz ze swoją przyjaciółką umówiłyście w Nandos. Musiałyście omówić prace na biologię. Kiedy już tam dotarłaś [I.T.P] już na ciebie czekała.Przywitałyście się i chciałyście wejść do środka. Wyciągnęłaś rękę, by otworzyć drzwi.W tym samym czasie zrobił to pewien chłopak. Podniosłaś głowę i ujrzałaś pięknego blondyna.Nie mogłaś oderwać od niego oczu. Niestety twoja kochana przyjaciółka obudziła cię z tego szalonego snu.
N- Damy przodem.
[T.I]- Dzięki.
Weszłyście do środka. [I.T.P] poszła zająć miejsca, a ty ruszyłaś do kasy złożyć zamówienie.Ustawiłaś się na końcu kolejki, a zaraz za tobą przystojny blondyn.
N- Cześć! Jestem Nial. A ty?
[T.I]- jestem [T.I].
N- Piękne imię.
[T.I]- Dzięki.
N- [T.I] teraz twoja kolej. Pani czeka na twoje zamówienie.
[T.I]- O tak! Przepraszam. Poproszę Cheeseburgers  dwa razy.
N- Ja też to samo. co za zbieg okoliczności.
[T.I]- No... Może dosiądziecie się do nas?
N- Jasne.
Ruszyliście do stolika gdzie siedziała już   [I.T.P].Niall zawołał swojego przyjaciela i dosiedli się do nas.Wszyscy się nawzajem poznaliście.
N- Dobra jemy, bo zaraz umrę. Jestem strasznie głodny.
Ty wraz ze swoją przyjaciółka zaczęłyście śmiać, ale tez zabrałyście się do jedzenia.Gdy już wszyscy się najedli zaczęła się rozmowa. Ty wprawdzie cały czas rozmawiałaś z Niallem , a [I.T.P] z Louisem. Widać było, że się dogadują.
N- No więc opowiedz mi coś o sobie.
 [T.I]-Moje imię znasz. Mam 18 lat. Chodzę jeszcze do szkoły. W tym roku zdaję maturę. Kocham taniec i śpiew.
N- No to mamy coś ze sobą wspólnego. Ja jestem mocno związany z muzyką, a konkretnie ze śpiewem. Gram tez na gitarze.
[T.I]- Naprawdę?
N- Tak!
Kiedy tak sobie ze sobą rozmawialiście do waszego stolika podeszła 12-nasto letnia dziewczynka i poprosiła ich o autograf. Oni z wielką chęcią go jej dali.Byłaś strasznie zdziwiona.
[T.I]-Co to było?
N i Lou- Nic.
[T.I]-Jak nic. Czemu daliście jej autograf?
Chłopacy wybuchnęli śmiechem. Ty i twoja przyjaciółka na siebie spojrzałyście.
N- Nie poznajecie nas. Jesteśmy członkami 1D.
[T.I]- Ooooooooooo! Jak ja was mogłam nie poznać.
Lou- Tylko proszę cię nie krzycz, nie skacz i nie mdlij.
[T.I]-Jeśli byłabym waszą szalona fanką to poznałabym was od razu. Czyż nie?
N- Ona ma rację.
Lou- No racja.
[I.T.P]- Musimy już lecieć, bo nie zdążymy omówić pracy do szkoły.
[T.I]- Tak masz rację.
N- Naprawdę musicie już iść?
Lou- Zostańcie jeszcze chwilę.
[T.I]- Naprawdę musimy już iść.
Już wstałyście i ruszyłyście w stronę wyjścia. Niall był zawiedziony faktem,że może was już nigdy nie zobaczyć postanowił ratować sytuację.
N- Hej do której szkoły chodzicie?
[T.I]- Do 3 w centrum.
 Wyszłyście z Nandos i ruszyłyście w stronę twojego domu. Zastanawiałyście się po co Niallowi był potrzebny numer waszej szkoły. Smucił was fakt, że prawdopodobnie chłopaków już tak prywatnie spotkacie. Pocieszyłyście się tym, że zamierzacie iść na ich koncert.
* dom 1D*
Lou- Niall po co ci był numer szkoły dziewczyn?
N- Podjadę jutro pod tą szkołę i zrobię [T.I] niespodziankę. Jak chcesz możesz jechać ze mną.
Lou- Ja wiem do czego dążysz. Nie nadajesz się na swatkę. Przecież ja mam dziewczynę.
N- No tak!
Chłopacy siedli na kanapie i zaczęli oglądać jakiś film.
Lou- Czekaj Niall. Ty będziesz stał przed tą szkołą cały dzień? Fanki cię tam rozszarpią. Przecież nie wiesz kiedy [T.I] kończy lekcje.
N- Tez nad tym myślałem i poprosiłem Paula o numer do dyrektorki tej szkoły. Zadzwonię do niej ją poproszę o plan [T.I] i może coś więcej.
Lou- Coś więcej. Niall...
N- Jakie ty masz skojarzenia. Chodziło mi o adres [T.I].
Lou- Oooooooo...
N- No!
Lou- Nawet niezły plan.
N- Świetny.

*  następny dzień- [T.I]*
 Musiałaś już wstać, bo na pierwszej lekcji miałaś wraz z [ I.T.P] przedstawić pracę z biologii. Nie mogłaś się spóźnić. Szybko pobiegłaś do łazienki, by się trochę odświeżyć. Ubrałaś się  tak i spakowałaś torbę. Zeszłaś na dół. Zjadłaś śniadanie i wyszłaś z domu. To co tam było miło cię zaskoczyło.










 Koniec części pierwszej. Jutro część druga. Wydaje mi się, ze ten imagin jest najgorszy. A wy jak uważacie?







środa, 17 października 2012

7.Zayn

Zayn już dawno powinien być w domu. Chłopacy mówili, że próbę skończyli już godzinę temu. Może coś mu się stało. Nie mogłaś przestać o nim myśleć. Zerwałaś się jednak gdy usłyszałaś dźwięk otwierania drzwi.
[T.I]-Gdzie ty tak długo byłeś? Czemu nie zadzwoniłeś?
Z- Przecież nic się takiego nie stało.
[ T.I]- Nic się nie stało ? Ja tu ze strachu umierałam.Wiesz co nie mam ochoty już z tobą rozmawiać.
Z- Ja też. Gdzie jest Alice?
[T.I]- Nie pójdziesz teraz do niej. Jesteś pijany i nie kontrolujesz się.
Z- Zabraniasz mi zobaczenia własnej córki.
Wiedziałaś, że gdy Zayn za dużo wypije to staje się nie obliczalny.Na szczęście dziś nie było tak źle. Udało mu się powstrzymać agresję.
Z- Wiesz co nie będę ci już przeszkadzał. Wyprowadzam się. I tak już od dawna cię nie kochałem. Byłem z tobą tylko dla Alice.
[T.I]- Wynoś się  stąd. Nie na widzę cię!
Zayn szybkim krokiem wpadł do waszej sypialni i spakował swoje rzeczy. Próbowałaś go powstrzymać od wejścia do pokoju małej Alice. Niestety nie udało ci się. Wszedł do jej pokoju. Nachylił się nad łóżeczkiem i pocałował ją w czółko.
Z- Alice, pamiętaj, że zawsze będę cię kochał.
Miałaś łzy w oczach. Byłaś bardzo na niego zła, ale było ci też przykro, że odchodzi. Mimo tego wszystkiego co zrobił i powiedział kochałaś go. Zayn wyszedł z pokoju Alice i ruszył w stronę wyjścia.
Z- Będę odwiedzał Alice kiedy będę tylko mógł. Jasne?
[T.I]- Oczywiście. Przecież to również twoja córka.
Z- No to super.
Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły osunęłaś się po ścianie i zaczęłaś płakać.Nie mogłaś uwierzyć w to wszystko. Myślałaś, że Zayn cię kocha. Jednak jak widać myliłaś się. Po długim czasie zasnęłaś.
* w tym samym czasie- dom 1D*
Li- Zayn? Co ty tu robisz? Gdzie jest [T.I]?
Z- Mogę wejść?
Li- Jasne. Chłopaki Zayn przyjechał.
N- Super... Chłopie po co ci ta torba? Chyba nie..
Lou- nie wyprowadziłeś się od [T.I]?
H- Pokłóciliście się?
Li- Zayn siadaj i wszystko nam opowiedz. Co się tam takiego stało?
Z-Nie ma o czym gadać. Nie wasza sprawa. Mam nadzieję, że mój stary pokój jest cały czas wolny.
 Mówiąc te słowa Zayn był strasznie wkurzony. Ruszył na górę i zamknął się w pokoju.Chłopacy na dole rozpoczęli dyskusję.
Li- Czy tylko ja miałem wrażenie,że jest pijany? Przecież każdy z nas wie, że jak wypiję to staje się nie obliczalny.
N- No ja też to poczułem. Musiał nieźle zaszaleć.
H- On się chyba pokłócił z [T.I].
Lou- No co ty? Myślicie? A wydawało mi się, że oni zawsze będą taką zgrana parą.
N- Czekajcie.Jeśli oni się pokłócili to [T.I] musi być załamana. Trzeba do niej zadzwonić.
 Niall już wyciągał telefon kiedy Liam..
L- Ale ona może już spać. Pojedziemy do nie jutro z rana.
H- Teraz chodźcie spać. Pomyślimy nad tym jutro. Pogadamy też z Zaynem. Miejmy nadzieję, że będzie coś pamiętał.
* następny dzień- 11:30*
Wszyscy ( oprócz Zayna) już wstali. Zdenerwowani czekali na dole,jedząc śniadanie.  Postanowili najpierw porozmawiać z Zaynem. Przygotowali butelkę wody, bo wiedzieli, że będzie niezłego kaca.Wreszcie się obudził. Szybko przybiegł do kuchni i sięgnął po wodę.
N- Zayn musisz nam opowiedzieć co się wczoraj stało?
Z- Niall? Chłopaki? Co wy tu robicie?
Li- Mieszkamy.
Z- Czekajcie to ja jestem u was. Jak to się stało? Nic nie pamiętam.
H- Widzicie. Miałem racje. Nic nie pamięta.
Li- Zayn siadaj. Widzisz przyjechałeś do nas wczoraj późnym wieczorem. Miałeś ze sobą spakowaną torbą i nic nie chciałeś mówić. Naprawdę nic nie pamiętasz?
Z- Matko co ja narobiłem. Nic kompletnie nic. Mam pustą głowę.
N- Dobra chłopaki jedziemy do [T.I]. Ona na pewno będzie pamiętać co się tam u was wczoraj stało.
Z- Jadę z wami.
Lou- Nie. Ty lepiej tu zostań.
Z- Ale........
H- Nie ma żadnego ale . Jesteśmy ciekawi co znowu nabroiłeś.
* w domu u [T.I]*
 Musiałaś już wstać, bo mała zaczęła płakać. Była głodna. Nie przespałaś całej nocy, bo nie mogłaś przestać płakać. Gdy już nakarmiłaś Alice posadziłaś ja na kanapie i puściłaś jej ulubiona bajkę " Barney i przyjaciele". Ty usiadłaś w jadalni przy stole i zaczęłaś przeglądać album z waszymi wspólnymi zdjęciami. Twoimi i Zayna. Gdy się tak w nich  zatraciłaś usłyszałaś pukanie do drzwi. Poszłaś otworzyć. To byli chłopacy. To byli chłopacy- twoi i Zayna przyjaciele. Wpuściłaś ich do środka i zaprosiłaś do jadalni.
Li-   [T.I] możesz powiedzieć co się to wczoraj działo. Czemu Zayn przyjechał do nas tak późno?
 [T.I]- A co pewnie nic nie pamięta. Nie dziwię się. Był nieźle zalany.
N- Tu przyznam ci rację.
 Zaczęłaś płakać. Przypomniał ci się wczorajszy wieczór. W głowie miałaś wszystko co ci wtedy powiedział.
 [T.I]- On wtedy... był strasznie .... wkurzony...powiedział, że ...już od dawna... mnie nie kocha... i,że był ze mną tylko... dla Alice. Nie na widzę go.
 Gdy wypowiadałaś te słowa podbiegła do cb mała Alice.Harry wziął ją od ciebie i zabrał na podwórko, by nie widziała jak płaczesz. Rozmawiałaś z chłopakami dłuższą chwilę. Zmienili temat na Alice. Wiedzieli jak cie rozweselić. Wszyscy wyszliście na podwórko do Harrego i Alice. Zaczęliście się wygłupiać. W pewnym momencie usłyszałaś dzwonek do drzwi.Gdy je otworzyłaś to uśmiech zszedł ci z twarzy.Stał tam Zayn.
Z- Nie mogłe już dłużej czekać. Musiałem zobaczyć Alice ni i ciebie.
 [T.I]- Alice jest na podwórku z chłopakami. Nie musisz kłamać, że i mnie chcesz zobaczyć. Wystarczy mi to co wczoraj powiedziałeś.
Z- Ale ja...
 [T.I]- Nic nie pamiętasz. Tak.Dobra idź do Alice. Nie mam zamiaru z tobą gadać.
Zayn ruszył na podwórko. Przywitał się z chłopakami i ze swoją córeczką. Wziął ja na ręce i zaczęli się bawić. Chłopcy przyszli do mnie.
N- Musisz z nim pogadać.
Lou- Tak. nie widzisz,że cię kocha.
Li- Zobacz. Widać, że żałuje.
H- Patrz jak opiekuje się Alice.
[T.I]- Myślicie,że powinnam z nim pogadać.
Chł- Tak!
Wyszłaś na podwórko. Nie mogłaś oderwać oczu od Zayna, który tak pięknie opiekował się waszą córeczką.Chłopacy mieli rację.
[T.I]- Zayn?
Z- Tak?
[T.I]-  Możemy pogadać ... o nas?
Z- Oczywiście.
[T.I]- Harry weźmiesz Alice?
H- Jasne.
Z- [T.I] proszę cię wybacz mi. Byłem wtedy strasznie pijany. Z tego co pamiętam to  nie wyszła mi próba. Byłem strasznie na siebie zły, więc postanowiłem się napić. Nie wiem co ci takiego powiedziałem, ale naprawdę przepraszam. Kocham was obie. Nie chcę was stracić
[T.I]- Nie  stracisz. My też cię kochamy. Wybaczam ci, bo nie potrafiłabym żyć bez ciebie.
Namiętnie się pocałowaliście oraz mocno przytuliliście. Dołączyła do was Alice i chłopacy. Razem zaczęliście się wygłupiać, aż do późnego wieczoru. Chłopacy zostali u was na noc. Zayn wrócił do domu. Znowu jesteście szczęśliwa rodziną.