niedziela, 28 października 2012

10. Louis

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale nauki jest tyle, że...
Ledwo dałam ten napisać.


Na wszelki wypadek:
T.M- twoja mama



Mieszkasz w Doncaster. Właśnie dzisiaj idziesz z rodzicami do ich znajomych. Mama postanowiła przygotować swój popisowy numer. Kurczaka z farszem marchewkowym. Kupiła wszystkie potrzebne rzeczy oprócz marchewek. Zostałaś więc wysłana po nie do sklepu.
Podczas drogi słuchałaś muzyki. Musiałaś sobie zająć jakoś ten czas. Dotarłaś na miejsce. Zdjęłaś słuchawki i spokojnie weszłaś do sklepu. Udałaś się w stronę stoiska z warzywami. Zauważyłaś, że jest tylko jedna paczka marchewek. Przyśpieszyłaś. Na przeciw ciebie szedł chłopak, który najwyraźniej chciał tego co ty. Marchewek. Wyciągnęłaś rękę, by je sięgnąć, ale w tym samym czasie zrobił to ten chłopak.
Lou- I co my teraz zrobimy?
[T.I]- Nie wiem. Co proponujesz?
 Lou-Nie wiem jak ja to mówię, ale... weź je.
[T.I]- Naprawdę mogę?
Lou- Jasne takie piękne dziewczyny powinny mieć to co chcą.
[T.I]- Dzięki ci. Naprawdę ich potrzebuje. Idziemy dziś do gości i mama potrzebuje ich do kurczaka. Nie zdążyłabym ich kupić gdzie indziej.
Lou- Spokojnie. Weź je.
[T.I]-Dziękuję!
 Jeszce raz mu podziękowałaś i ruszyłaś w stronę kasy.Zapłaciłaś za marchewki wróciłaś do domu.. Mama już na ciebie czekała. Kazała ci iść na górę, by się powoli już przygotowywać do wyjścia. Ona dalej zajęła się kurczakiem. Ty poszłaś na górę do swojego pokoju.Włączyłaś komputer i weszłaś na facebooka. Postanowiłaś spróbować znaleźć tego chłopaka ze sklepu. Był całkiem przystojny. Wiedziałaś, że są małe szansę, bo nie znałaś jego imienia ani nazwiska. Jednak i tak chciałaś spróbować.Spędziłaś na tym prawie godzinę. Nie udało ci się.Mama strasznie krzyczała z dołu żebyś zaczęła się już szykować. Weszłaś do łazienki, by się odświeżyć. Otworzyłaś szafę i zaczęłaś wyrzucać z niej rzeczy. W końcu znalazłaś odpowiednie ciuchy. Zrobiłaś delikatny makijaż i ułożyłaś włosy. Byłaś już gotowa. Zeszłaś na dół. Rodzice już na ciebie czekali.
* 15 minut później*
Stoicie już pod domem znajomych rodziców.Twoja mama już zapukała. Teraz czekacie, aż ktoś wam otworzy. Klamka się poruszyła. Za drzwiami pojawiła się piękna kobieta, która wpuściła was do środka.Mama ruszyła do kuchni, a tata usiadł koło swojego znajomego na kanapie i zaczął oglądać z nim mecz. Ty zastanawiałaś się czym by się zająć. Nagle usłyszałaś kroki po schodach.
Lou- Mamo, czy goście już przyszli?
Mama Lou- Tak. Kochanie proszę zajmij się tą urocza dziewczyną.
Gdy Louis cie tylko zobaczył to od razu się uśmiechnął.
Lou- My się chyba już znamy?
[T.I]- Można tak powiedzieć.
Lou- Chodź do mnie na górę. Tam spokojnie porozmawiamy.
[T.I]- Dobra.
Ruszyliście po schodach na górę.Louis wskazał ci drzwi swojego pokoju.Otworzył je i wpuścił cię do niego. Gdy weszłaś do środka to rozejrzałaś się. Część pokoju była obklejona plakatami jakiegoś zespołu. Na ścianach wisiały tez różne zapiski, notatki. Szczególnie zainteresował cię jeden plakat. Był na nim Louis.
Lou- Ja się jeszcze nie przedstawiłem. Jestem Louis.
[T.I]- A ja [T.I]. Mogę zadać ci jedno pytanie?
Lou- Jasne.
[T.I]- Czy to ty jesteś na tych plakatach.
Lou- No... Nie poznajesz mnie?
[T.I]- A powinnam?
Lou- Jestem Louis Tomlinson. 1/5 One Direction.
[T.I]- Szczerze powiem, że was nie kojarzę.

Usłyszeliście dzwonek. Louis podszedł do laptopa i go otworzył. Na wyświetlaczu pojawiła się czwórka innych chłopaków. Popatrzyłaś na plakaty. Tak to byli oni. Reszta zespołu 1D.
 Lou- Hej chłopaki co u was?
Ch- Hej. OK.
Lou-Chłopaki poznajcie [T.I]. Wogóle nas nie kojarzy i nie wie kim jesteśmy.
N- To istnieją jeszcze takie osoby?
Li- Najwyraźniej tak.
H- Ej... a wy to .. jesteście razem ?
( Równocześnie)
[T.I]-Nie!
Lou- Nie!
Chłopaki wybuchnęli śmiechem. Rozmawialiście tak przez dłuższą chwilę. Byliście jak przyjaciele. Opowiedziałaś im coś o sobie, a oni o sobie i ich zespole. Niestety musieliście już kończyć. Rodzice wołali was na dół. Gdy zeszliście to usiedliście do stołu. Zjedliście to co było trzeba.
Lou- Czy mogę zabrać [T.I] na spacer?
T.M- Jasne. Tylko wróćcie najpóźniej za godzinę.
Lou- Oczywiście. Dziękuję.
[T.I]- Dzięki!
Wyszliście z domu. Nie znałaś tej okolicy, więc znałaś się na Louisa.
( Równocześnie)
Lou- Ja...
[T.I]- Ja...
Lou- Proszę zacznij.
[T.I]- Nie ty.
Lou-Ty.
[T.I]- Zacznij.
Lou- Raz, dwa, trzy.
Na trzy wyciągnęliście ręce przed siebie. Louis pokazał papier, a ty nożyce.Wygrałaś. Louis musiał zacząć.
Lou- No więc... Ja...
[T.I]- No wykrztuś to z siebie.
Lou- Zakochałem się w tobie.
[T.I]- Co....?
Lou- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Ja od dzisiaj tak.Kiedy cię tylko dzisiaj w sklepie zobaczyłem to wiedziałem, że jesteś ta jedyna
[T.I]- Nie wiem co powiedzieć.
Lou-Zrozumiem jeśli to jest jeszcze za wcześnie. Może już wracajmy. Rodzice pewnie już na nas czekają.
Louis już zawrócił i ruszył w stronę jego domu. Po chwili do niego podbiegłaś i złapałaś go za rękę.
[T.I]- Czekaj...
 Przybliżyłaś się do niego i namiętnie pocałowałaś.Odwzajemnił pocałunek. Spojrzeliście się na siebie. Złapaliście się za  ręce i z uśmiechem szliście w stronę domu.Gdy już doszliście to się puściliście.Nie chcieliście na razie nic mówić rodzicom.Weszliście do środka. Rodzice już na was czekali. Twoja mama jak i twój tata zaczęli się ubierać. Wiedziałaś, że już wychodzicie. Odwróciłaś się w stronę Louisa i mocno go przytuliłaś. On w tym czasie włożył do twojej kieszenie karteczkę. Uśmiechnął się i puścił do ciebie oczko. Pożegnałaś się tez z rodzicami Louisa.Udałaś się w stronę wyjścia.Wsiadłaś do auta ruszyliście do waszego domu.Gdy już dojechaliście to właśnie ty pierwsza wystrzeliłaś z auta. Otworzyłaś drzwi kluczami i szybko pobiegłaś na górę do swojego pokoju.Usiadłaś przy biurku i włączyłaś laptopa.W między czasie wyjęłaś karteczkę od Louisa.
 " Mam nadzieję, że się odezwiesz-nr tel.- ( jego numer).
Nie wytrzymam bez twojego widoku.( skeyp- ( numer)
 Buziaczki:*"
Postanowiłaś się z nim skontaktować przez skeypa. Zalogowałaś się i okazało się, że Louis jest dostępny. Zadzwoniłaś.
Lou- Hej!
[T.I]- Cześć!
Lou- Mam nadzieję, że zapisałaś sobie mój numer.Ja nie mam twojego, więc może mi go podasz.
[T.I]- Czekaj...
Wzięłaś swój telefon i zrobiłaś sobie zdjęcie. Wysłałaś je Louisowi. Podeszłaś do laptopa.
[T.I]-Doszło?
Lou- Tak. Dziękuję. Może spotkamy się jutro?
[T.I]- Jasne. Tylko gdzie?
Lou-W parku przed starym dębem?
[T.I]- OK.
Lou- Godzina 13:00 ci pasuje?
[T.I]- Tak.
Lou- To widzimy się jutro. Pa!
[T.I]- Pa! Poserfowałaś jeszcze trochę po sieci, aż w końcu zasnęłaś.
*następny dzień*
 Już się obudziłaś.Właśnie jesz śniadanie.Jest 11:00. Gdy zjadłaś ruszyłaś na górę, by się ubrać. Długo wybierałaś coś odpowiedniego.Nareszcie znalazłaś.Ubrałaś się. Nałożyłaś delikatny makijaż i weszłaś jeszcze na chwilę na komputer.Sprawdziłaś skrzynkę pocztową, fb i gg. Nic ciekawego. Była już 12:30. Wyszłaś z domu i ruszyłaś w stronę parku. Gdy już tam doszłaś i odszukałaś stary dąb zobaczyłaś Louisa. Stał do ciebie tyłem. Postanowiłaś go delikatnie zaskoczyć. Cicho do niego podeszłaś i zasłoniłaś mu oczy.Louis odwrócił się i namiętnie pocałował.
[T.I]- Skąd wiedziałeś, że to ja?
Lou- Ciebie poznałbym wszędzie.
[T.I]- To gdzie mnie zabierasz?
Lou- Do Londynu.
[T.I]- Co??
Lou- Spokojnie. Teraz zabieram cię na spacer, ale jutro wyjeżdżamy.Rozmawiałem z twoimi rodzicami. Wszystko jest ustalone. Będziesz mieszkać razem ze mną i reszta moje zespołu. Mamy wolny pokój. Zaczniesz tam studia tak jak marzyłaś.
[T.I]- Czekaj... Jak ty to...? Dlaczego...?
Lou- Bo cię kocham, a teraz chodź.
Chwyciliście się za ręce i poszliście na spacer . Chodziliście tak jakąś godzinę. Zjedliście lody, a potem wypiliście kawę w pobliskiej kawiarni.
[T.I]-Louis skąd ci przyszedł do głowy ten pomysł?
Lou- Chodzi o Londyn? Ja muszę tam wrócić, a ty miałabyś tu zostać. Nie zniósłbym tej rozłąki z tobą.
[T.I]-Ohhh.... Jakie to słodkie.
Namiętnie go pocałowałaś.Było już późno, więc musiałaś wracać do domu. Zapłaciliście i wyszliście z kawiarni.Wolnym krokiem ruszyliście w stronę twojego domu.Dużo ze sobą rozmawialiście. Louis obiecał ci, że przyjdzie do ciebie rano, by pomóc ci się spakować. Na dobranoc namiętnie cię pocałował i też wrócił do swojego domu.
* następny dzień*
Nadal śpisz, a raczej leżysz w łóżku z zamkniętymi oczami. W pewnym momencie słyszysz otwieranie drzwi. Ktoś kładzie się obok ciebie i zaczyna cie łaskotać. Otworzyłaś oczy, a w tym czasie on cie pocałował. To był Louis.
Lou-Wstajemy śpiochu. Czas się pakować.
[T.I]- Louis? Która godzina?
Lou- 10:00.Dalej wstawaj.
Louis wyciągnął cię z łóżka.Poszłaś do łazienki się ubrać. Gdy wróciłaś w twoim pokoju było mnóstwo kartonów.Zaczęliście pakować twoje rzeczy.Trochę wam to zajęło. Nie obyło się bez śmiechów. Po 2 godzinach wszystko było już spakowane.Własnie pod dom przyjechała ciężarówka. Zaczęliście znosić pudła na dół. Dużo ich było. Pomogli wam w tym twoi rodzice.Zostaliście jeszcze na obiedzie, bo twoja mama strasznie nalegała.Gdy zjedliście pożegnałaś się z rodzicami. Twoja matka i ty rozpłakałyście się. Twój tata trzymał fason, ale widać było, że jest mu ciężko. W końcu jesteś ich jedyną córką.Wsiedliście do auta Louisa i odjechaliście.
* dwa miesiące później*
Zaczęłaś studia.Mieszkasz z chłopakami w ich domu. Zaprzyjaźniłaś się z nimi. Świetnie się dogadujecie. Niedługo odbędzie się ich trasa koncertowa, na którą obiecali cię zabrać. Twój związek z Louisem co raz bardziej się rozwija.Tęsknisz za Doncaster, ale Londyn to twoje nowe życie. Oczywiście nadal utrzymujesz kontakt z rodzicami. Nigdy byś o nich nie zapomniałaś. Odwiedzasz ich tak często jak tylko możesz. Najczęściej razem z Louisem.



1 komentarz:

  1. Piękny. Jaki romantyczny Lou:*****
    Boski
    zaprszam do mnie: www.foreverloveonedirection1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń