niedziela, 25 listopada 2012

15. Niall

Przepraszam, że tak długo nie pisałam ale mam tyle nauki, że nawet nie miałam czasu włączyć komputer. Postaram się dodawać chociaż jeden w tygodniu. Pewnie będą to soboty.
Miłego czytania...


Jesteś siostrą Harrego. Mieszkasz z rodzicami w w rodzinnym mieście. Dostałaś się na studia w Londynie. Harry postanowił ci pomóc. Za proponował byś z nim zamieszkała.
Wszystko masz już spakowane. Zostaje ci tylko czekać na brata. Miał po ciebie przyjechać. Czekasz i czekasz. Już chciałabyś być w Londynie.
 Oglądasz telewizję. W końcu słyszysz odgłos samochodu. Szybko wstajesz i wybiegasz na dwór. Widzisz swojego brata. Ale nie był sam. Razem z nimi przyjechali jego kumple. Nie przeszkadzali ci to bo dobrze ich znałaś. Lubiłaś ich.  Wchodzą do mieszkania i siadają. Harry ze zdziwieniem patrzy na szereg trzech wielkich walizek stojących przy drzwiach.
H- Zabierasz cały swój pokój?
[T.I.]- Bardzo śmieszne... Po prostu to są wszystkie potrzebne rzeczy.
Z- Harry nie czepiaj się.. przecież to dziewczyna... nie dziwna ta ilość .
Chłopacy się zaśmiali.
[T.I]- Ha ha... Ciekawe jak wyglądają wasze torby jak wyjeżdżacie?
Zaległa cisza. Chyba zrobiło im się głupio. Po godzince pożegnałaś się z rodzicami i wsiadłaś do auta. Chłopacy wzięli twoje torby i je zapakowali. Ruszyliście. Tej jazdy nigdy nie zapomnisz. Cały czas się śmialiście. W pewnym momencie Niall zgłodniał wiec trzeba było się zatrzymać w McDonaldzie. Potem chłopacy ( Zayn i Louis) potrzebowali łazienki. Po kilku minutach zachciało się też twojemu braciszkowi. W połowie drogi do Londynu zabrakło paliwa. Auto stanęło na ulicy. Trzeba było pchać. Louis jako kierowca został w aucie a reszta wyszła i zaczęła pchać. Stałaś kolo Nialla. Gdy pchaliście ręka mu się osunęła i dotknęła twojej. Popatrzyliście na siebie. Niall się zarumienił. Zabrał rękę i poszedł na drugą stronę samochodu. Dziwna sytuacja.
Od twojego przyjazdu minął już prawie miesiąc. Mimo dziwnej sytuacji przy samochodzie najlepiej dogadujesz się z Niallem. Wszyscy jesteście jak rodzina, ale to z Niallem rozmawiasz o różnych sprawach. Tak jak i tego dnia.
* normalny dzień - Londyn*
Niall poprosił cie o szczerą rozmowę w parku. Już od dawna zbierałaś się na odwagę by powiedzieć Niallowi coś bardzo ważnego. Zakochałaś się . W nim. Gdy dotarłaś na miejsce on już tam czekał. Siedział pod waszym ulubionym drzewem. Usiadłaś kolo niego.
N- Wiesz to jest dosyć trudna dla mnie sprawa...
[T.I]- Mi możesz powiedzieć wszystko.
N- No bo ... ja zakochałem się w swojej przyjaciółce chce jej to powiedzieć ale nie chce zniszczyć naszej przyjaźni.
[T.I.]- Rozumiem cie... tez jestem w takiej sytuacji. Już od dawna podoba mi się mój przyjaciel ale ... no rozumiesz.
N- yhy... No bo wiesz ta przyjaciółka to ... ty.
[T.I]- To też musisz wiedzieć że ja zakochałam się w tobie.
N- Naprawdę?
Na dowód delikatnie pocałowałaś go w usta ale z czasem pocałunek przeistoczył się w dość namiętny.
Złapaliście się za ręce i przeszliście się po parku. Na wasze nieszczęście przyłapali was paparazzi. Zrobili wam mnóstwo zdjęć. Musieliście szybko uciekać.
* ranek następnego dnia*
Leżysz sobie spokojnie w łóżku i czytasz książkę. Po chwili słyszysz krzyki na dole. Coraz bardziej się przybliżają. Są już blisko twojego pokoju. Drzwi się otwierają. Chłopacy wchodzą. Nialla nie ma. Pewnie został na dole.
H- Kochana siostrzyczko czy kiedykolwiek miałaś zamiar mi to powiedzieć?
[T.I.]- Ale ja...
Lou- Czemu na nie powiedzieliście?
Nie wytrzymałaś.
[T.I.]- Stop! O co wam chodzi?
W tym czasie zza plecy Liam wyciągnął gazetę. Pokazał ci ją. Na okładce było wasze zdjęcie. Twoje i Nialla jak byliście wczoraj parku.
[T.I.]- A to....
Z- No tak, a niby co ?
H- Siostra już mi tu wszystko mówić.
[T.I.]- A co to jakieś przesłuchanie? Nic wam nie będę mówić.
H- Mów bo opowiem chłopakom twoją przezabawną historię z dzieciństwa...
[T.I.]- Ok, ok. Już mówię...
Lou- No czekamy....
[T.I.]- No więc... Od wczoraj jesteśmy razem... Tak mi się zdaję....
Li- Szybko lecimy do Nialla.
H- Ja zostanę . Idźcie...
[T.I.]- Tak braciszku...
H-Znam Nialla jak własna kieszeń, ale to nie zmienia faktu, że jesteś moją siostrę. Nie chcę, by było ci źle... Rozumiesz..?
[T.I.]- Tak... Dziękuję...
Mocno się przytuliliście . Harry zszedł na dół, a ty zaczęłaś się ogarniać. Po 20 minutach byłaś już gotowa. Delikatnie zgłodniałaś. Zeszłaś na dół. Chłopaków nie było. Na stole leżał talerz z naleśnikami i jakiś liścik. Otworzyłaś go :
 " Kochana [T.I.] !
   Pojechaliśmy do studia. Paul do nas dzwonił. Musimy coś szybko załatwić. Niedługo wracamy.
 Buziaki Niall "
Zjadłaś przygotowane śniadanie. Nie wiedziałaś co byś mogła robić do powrotu chłopaków. Postanowiłaś trochę posprzątać. Włączyłaś ba maxa muzykę i tanecznymi ruchami posprzątałaś dom. Zostało ci tylko umycie okien. Najpierw te w salonie. Przysunęłaś stolik. Wzięłaś miskę z wodą i jakąś szmatkę. Weszłaś na stolik i zaczęłaś myć. W pewnym momencie osunęła ci się noga. Miska spadła na podłogę, zresztą tak jak i ty. Strasznie bolała cię noga. Właśnie w tym momencie wrócili chłopacy. Zastali cię siedzącą na mokrej podłodze i masującą sobie kostkę. 
Lou- Co tu się stało?
Li- Wszystko  ok?
N- Boli cię coś?
Z- Co ty robiłaś?
H- Matka mnie zabiję....
 Wszyscy ze zdziwieniem spojrzeli na Harrego. 
H- No co ? Obiecałem jej, że nic się [T.I.] nie stanie...
[T.I.]- Przestańcie gadać tylko pomóżcie mi wstać.
Chłopacy od razu się zerwali i pomogli ci wstać. Jednak nie udało ci się. Za bardzo bolała cię noga. Chłopacy postanowili zawieźć cię do szpitala. 
* na miejscu- szpital*
Okazało się, że masz skręconą kostkę. Założyli ci gips i pozwolili ci wrócić do domu. Chłopacy mieli się tobą zaopiekować.Trochę się obawiałaś.
*dom *
Chłopaki wzięli sobie do serca słowa lekarza. Nie pozwalali ci nic robić. Mogłaś tylko leżeć w łóżku i oglądać telewizję. (Oczywiście jeść, pić i chodzić do toalety też.) Harry wraz z Niallem gotowali kolację. Dochodziły przepyszne zapachy z kuchni. Zapowiadało się doskonale.Louis razem z Zaynem i Liamem przyglądali się chłopakom z zainteresowaniem. Po 30 minutach jedzenie było gotowe. Wszyscy zasiedliście do stoły i zaczęliście jeść. Niestety efekt końcowy wspólnej pracy chłopaków nie był zachwycający. Jedzenia nie dało się jeść.
Z- Chłopaki co to jest?
Lou- Wydaję mi się, że to miało smakować inaczej. Mam rację?
H- Tak! Niall coś zepsuliśmy...
N- Tak, tylko co ?
Li- To może zamówimy pizzę?
[T.I.]- Wspaniały pomysł.
 Reszta dnia była już lepsza. Przez resztę dni chłopacy musieli jeździć do studia. Jednak o tobie nie zapomnieli. Niall szczególnie o ciebie dbał. Obiecał,m że gdy ci ściągną gips zabierze cię w piękną podróż. Wasz związek się rozwija. Powoli ale namiętnie.....




Zepsułam końcówkę!
 A wy jak uważacie?
Czekam na komentarze.....




1 komentarz: