poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt!

Życzę wszystkiego dobrego. Niech się spełnią wasze marzenia. Szalonego Sylwestra no i.... Wszystkiego co sobie zapragniecie!
                             Trycja :-*

sobota, 22 grudnia 2012

18.Liam

Jesteś dziennikarką która dopiero zaczyna. Masz swój program. Zapraszasz różne gwiazdy i poprostu z nimi gadasz. Kochasz tą robotę.
Związku ze świętami zaprosiłaś kilkoro gości: One Direction, Cher Lloyd oraz Little Mix. Miał to być nadzwyczajny program. Wyjątkowy. Przygotowywałaś się do niego tygodniami.
* dzień programu*
Jeszcze się nie zaczęło a ty już jesteś cała podenerwowana. Nie wiesz w co włożyć ręce. Na dodatek przed chwilą dostałaś telefon że Little Mix jednak nie przyjedzie. Rozpacz. Cały plan programu na marne. Ale nic trzeba go przerobić. Siadasz przy biurku i piszesz. Trochę ci to zajęło ale wyszło dobrze. Spojrzałaś na zegarek " To już ta godzina ?". Szybko pobiegłaś do swojej garderoby. Przeprałaś a resztą zajęły się profesionalistki. Później poszłaś sprawdzić czy reszta gości dojechała. Szłaś korytarzem i przechodziłaś obok garderoby One Direction. Postanowiłaś tam zajrzeć. Grzecznie zapukałaś.
Li- Prosze !
Weszłaś. Przed twoimi oczami pojawiła się piątka przystojniaków. Musiałaś zatrzymać emocje i zająć się pracą.
T.I.- Cześć! Jestem T.I.  Prowadzę ten program.
H- Miło cię poznać.
T.I.- Przyszłam sprawdzić czy wszystko Ok?
N- Jasne.
T.I.- To dobrze. Do zobaczenia
Li- Hej!
Wyszłaś i ruszyłaś w stronę garderoby Cher. W tym samym czasie chłopacy:
H- Fajna dziewczyna nie?
Li- Super...
Z- Liam a tobie co ?
Li- Mnie nic.
Po tych słowach Liam wyszedł. Chłopacy na siebie popatrzyli, wdrygneli ramionami i również wyszli.
*T.I.- program się zaczyna*
Jesteś już na wizji. Witasz się. Krótko opowiadasz o tym co się dzisiaj będzi działo. Zapowiadasz pierwszych gości: One Direction. Wszystko poszło zgodnie z planem. Chłopacy jak zawsze wyluzowani. Super! Potem zaprosiłaś Cher. Chwilę porozmawialiście. Na koniec zaproponowałaś wspólną zabawę. Wszyscy wstali i zaczęli tańczyć. Po tym Liam zaproponiwał byście wszyscy wspólnie zaśpiewali kolędę. Stanęliście w jednym rządku i zaczęliście. Tak się złożyło że stałaś obok Liama. Po kilku wersach objął cię ramieniem. Wszyscy byli jak długo znający się przyjaciele. Gdy skończyliście razem powiedzieliście: Wesołych Świąt.
Program się udał. Byłaś strasznie szczęśliwa. Podziękowałaś gościom i poszłaś do swojej garderoby.
* Chłopacy z 1D*
N- Ta dziewczyna ma niesamowite pomysły. Ten program był chyba najlepszy w jakich występowaliśmy.
Lou- Nie chyba tylko napewno.
H- A tak przy okazji to ładna jest.
Li- Wiecie co? Wiem co zrobię.
Chłopacy zaskoczeni zachowaniem Liama tylko patrzyli jak wybiega. Byli zdezorientowani. Liam nigdy się tak nie zachowywał. W tym czasie Liam wybiegał ze studia. Biegł tak szybko jak tylko mógł. Wleciał do kwiaciarni i kupił bukiet czerwonych róż. Na karteczce szybko coś napisał. Po zapłaceniu tak samo szybko wrócił do studia. W wejściu minął chłopaków.
N- A ty gdzie z tymi różami?
Zdyszany Liam zdążył tylko wypowiedziedzieć dwa słowa.
Li- Zaczekajcie na mnie.
Dalej biegł. Po chwili zatrzymał się. Gdzie? Przed twoją garderobą. Liam rozejrzał się wokół, położył kwiaty pod drzwiami i zapukał. Szykbo uciekł. Wsiadł do auta i razem z chłopakami odjechał. Chłopacy się ciągle na niegi patrzyli. W końcu Zayn odwarzył się odezwać.
Z- Te kwiaty to ...
Li- Dla T.I.
Chłopacy osłupieli. Liam taki nieśmiały chłopak i takie coś. Nie wierzyli.
Lou- No chłopie ....
*T.I.*
Usłyszałaś pukanie. Wstałaś i podeszłaś do drzwi. Nikogo tam nie było. Ale za to były kwiaty. Podniosłaś je, rozejrzałaś się i wróciłaś do środka. Załuważyłaś w kwiatach liścik. Szybko go otworzyłaś. Jego treść zaskoczyła cię.
  " Program był niesamowity. Co powiesz na spotkanie? Może jeszcze dziś? Będę czekał o 16 w parku przy budce z lodami.         Liam."
Nie wiedziałaś ci zrobić. Jednak zdecydowałaś sie pójść na spotkanie. Równo o 16 weszłaś do parku. Z oddali widziałaś budke a przy niej Liama. Podeszłaś do niego....

  Tak zaczęła się wasza przyjaźń.  W drugi dzień świąt Liam zabrał cię do jego rodzinnego domu i przedstawił mamie. Właśnie tam zapytał cię czy chcesz być jegi dziewczyną. Zgodziłaś się.  WSPANIAŁE ŚWIĘTA - PRAWDA?

sobota, 8 grudnia 2012

17. Harry

Spadł śnieg. Zrobiło się zimno a ty na w ogóle nie przygotowana. Nie masz ani czapki ani szalika. Nawet odpowiednich butów. Skarciłaś się w myślach. Szybko ubrałaś się i popędziłaś do centrum handlowego. Weszłaś do swojego ulubionego sklepu i zanurzyłaś się w stercie ubrań. Po kilku minutach poszukiwań znalazłaś ładną czapkę ze świątecznym wzorem a do tego szalik. Podeszłaś do lustra i je przymierzyłaś.
H- Wygląda pięknie.
Słysząc te słowa patrzyłaś w lustro. Widziałaś go. Te słowa wypowiedział strasznie przystojny chłopak.
[T.I.]- Dzięki. Naprawdę tak myślisz?
H- No jasne. Jesteś piękną dziewczyną a ta czapka jeszcze bardziej dodaje ci uroku. Musisz ją kupić.
[ T.I.]- No dobra. Zdam się na twoje słowa.
Zdjęłaś z głowy czapkę i szalik. Podeszłaś do kasy. Zaraz za tobą szedł ten chłopak. Niósł w ręce podobną czapkę do twojej oraz kilka koszulek. Gdy zapłaciłaś wyszłaś z sklepu. Udałaś się w stronę sklepu z butami. Wybrałaś prześliczne kozaczki. Właśnie wychodziłaś ze sklepi. Nerwowo szukałaś portfela w torebce. Nie patrząc przed siebie wpadłaś na kogoś. Gdy podniosłaś głowę zobaczyłaś ta samą twarz co niedawno.
H- Witam ponownie.
[T.I.]- Cześć! Przepraszam.
H- Jeżeli się jeszcze raz spotykamy to może dasz się zaprosić na kawę?
[T.I.]- Jasne czemu nie. Jestem [T.I.]
H- Racja. Ja jestem Harry.
Ruszyliście w stronę kawiarni. Usiedliście przy stoliku i zamówiliście kawę. Zaczęliście rozmawiać. O dziwo mieliście mnóstwo wspólnych tematów.
H- Wiesz co tak się teraz tak zastanawiam nad jedną rzeczą.
[T.I.]- Tak , jaką?
H- Zobacz spotkaliśmy się dwa razy. Przypadek to czy też przeznaczenie?
[T.I.]- Czas pokaże.
Po pewnym czasie wspólnie opuściliście kawiarnię i udaliście się na mały spacerek do parku. Śnieg pruszył. Wiatr delikatnie wiał. Szliście tak i rozmawialiście. Zadzwonił telefon Harrego .Odebrał. Chwilę rozmawiał i się rozłączył. Zwrócił się  do ciebie.
H- Muszę już iść. Mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy.
[T.I.]- Ja też.
H- Mogę twój numer?
[T.I.]- Jasne.- podałaś mu swój numer.
H- Odezwę sie jeszcze dzisiaj.
Po tych słowach oddalił się. Ty poszłaś do domu. Szłaś zaśnieżonymi drogami. Śnieg padał ci prosto w twarz. Gdy doszłaś szybko się rozebrałaś i zrobiłaś sobie ciepłą herbatę. Zasiadłaś przed telewizorem i przykryłaś się kocem. Właśnie leciał twój ulubiony serial. Strasznie się w niego wciągnęłaś.
Podczas reklam poszłaś sobe zrobić kanapki i wtedy zadzwonił telefon. Nie znałaś tego numeru. Ale i tak odebrałaś.
H- Cześć! Tu Harry. Pamiętasz mnie?
[T.I.]- Jasne, że tak.
H- Cieszę się. Co powiesz na spacer?
[T.I.]- Z wielką chęcią. Tylko kiedy i gdzie?
H- Może jutro o 12:00 w parku?
[T.I.]- Będę na pewno.
H- To do zobaczenia.
[T.I.]- Cześć!
Harry się rozłączył. Odłożyłaś słuchawkę. Byłaś dziwnie szczęśliwa. Uświadomiłaś sobie, że polubiłaś tego chłopaka.
* Harry- som 1D*
Harry właśnie wchodzi do domu. Na jego twarzy gościł uśmiech. Był bardzo zadowolony z siebie, że się umówił. Rozebrał sie i wkroczył do salonu. Chłopacy siedzieli przep telewizorem ( oprócz Nialla, który zajadał w kuchni) i oglądali komedię.
H- Witajcie przyjaciele.
Lou- Hej! A ty co taki wesoły?
Z- Coś zrobiłeś?
N- Ale z was gamonie. Przecież Harry zawsze się tak uśmiecha...
Louisa w końcu oświeciło.
Lou-Kiedy pozna jakąś dziewczynę.
Wszyscy uradowani zebrali się w koło niego.
Li- Chłopie... Gratulacje!
Z- Co to za dziewczyna?
H- No... Bardzo ładna, miła i ....
Li- No...?
H- No niewiem. Poznałem ją dzisiaj w centrum handlowym. Umówiłem się z nią jutro na spacer. Myślicie, że dobrze zrobiłem? Nie chcę się narzucać.
N- Zrobiłeś genialnie.
Lou- Jak to daleko zaszło. My pomagamy  w sprawie dziewczyny największemu podrywaczowi. Dziwne....
Z- Masz rację...
Li- On ... się naprawdę zakochał.
Chł- Tak!
H-Co wy wygadujecie?
Harry wstał i poszedł do swojego pokoju. Został tam już do rana.
*następny dzień-T.I*
Już wstałaś. Nie mogłaś się już doczekać spotkania z Harrym. Zjadłaś szybkie śniadanie i sie ubrałaś. Założyłaś czerwone rurki, białą bluzkę z flagą Wielkiej Brytanii. Do tego białe conversy. Byłaś gotowa. Spojrzałaś na zegarek. Była za dwadzieścia dwunasta. Do parku nie miałaś zbyt daleko. Postanowiłaś już wyjść. Ubrałaś kozaki, które kupiłaś. Zimową kurtkę oraz nową czapkę. Wyszłaś.
* w tym samym czasie-Harry*
Wstał. Zszedł na dół do kuchni. Już w oddali słyszał rozmowy chłopaków. Siedzieli przy stole i jedli. Harry podszedł do lodówki i wyjął mleko.
Li- Hej Harry a ty masz dzisiaj to spotkanie z nieznajomą dziewczyną?
H- Tak a co?
N- Może byśmy poszli tam z tobą? Chętnie byśmy ją poznali.
Z- A przy okazji wesprzeli cię.
H- No nie wiem....
Lou- To znaczy tak. Ok.
Wszyscy odeszli od stołu i ruszyli do swoich pokoi się ubrać. Harry trochę zdezorientowany zrobił to samo. Po 10 minutach wszyscy byli już gotowi. Wyszli z domu i ruszyli w stronę parku.
* T.I*
Jesteś już w parku. Czekasz tylko na Harrego. Rozglądasz się wokół siebie. Widzisz go... Tak to on ale... Nie jest sam. Razem z nim jest inna 4 chłopaków. Właśnie do ciebie podeszli.
H- Hej !
T.I.- Cześć!
N- T.I.?
T.I.- Tak?
N- Nie poznajesz mnie. Mieszkałem w Irlandii obok twoich dziadków.
T.I- Racja. Jak mogłam zapomnieć.
H- Jaki ten świat mały.
Z- Nie chcę się zbytnio wtrącać ale co powiecie na pójście do kawiarni. Strasznie wieje.
H- Dobry pomysł.
Ruszyliście całą grupą . Strasznie długo rozmawialiście. Później poszliście na kręgle. Tam prze " przypadek" Harry cie pocałował. Jednak ci to nie przeszkadzało. Zostaliście parą. Z resztą przyjaciółmi.

wtorek, 4 grudnia 2012

16. Louis

Jesteś z przyjaciółkami na wakacjach w Hiszpanii. Byłyście już rozpakowane i postanowiłyście wyjść na basen. Przebrałyście się w stroje. Nałożyłyście na nie przewiewne bluzeczki i wyszłyście z apartamentu. Skierowałyście się w stronę windy. Po chwili byłyście już nad basenem. Zajęłyście leżaki. Zaczęłyście się opalać w pięknych promieniach słońca. W pewnym momencie chłopak skoczył do wody na bombę i was opryskał. Ty leżałaś najbliżej i to właśnie ty byłaś najbardziej mokra. Chłopak szybko wyszedł z basenu i do ciebie podszedł.
Lou- Bardzo cie przepraszam. Naprawdę nie chciałem.
[T.I.]- Spokojnie... Nic się takiego nie stało...
Lou- Pozwolisz się zaprosić gdzieś wieczorem,  w ramach przeprosin.
[T.I.]- No nie wiem...
Lou- Nie daj się długo prosić...
[T.I.]- A co mi szkodzi.... Dobra!
Lou- Super. To przyjdę do ciebie o 18:00. W którym pokoju mieszkasz?
[T.I.]- W 2025.
Lou- Super. To do zobaczenia.
[T.I.]- Pa pa.
Przez resztę dnia cały czas myślałaś o tajemniczym chłopaku. Nawet nie wiedziałaś jak ma na imię. Bardzo ci się spodobał. Był przystojny i doskonale umięśniony. Pasowało ci to.
Około 15:00 poszłaś wraz z przyjaciółkami na obiad. Zjedliście i wróciłyście do pokoju. Dziewczyny cały czas wypytywały cie o tego chłopaka z nad basenu. Były bardzo ciekawskie. Nie wiedziałaś co im powiedzieć. Wzięłaś relaksującą, długą kąpiel. Dziewczyny poszły w tym czasie na zakupy do centrum. Po kąpieli poszłaś do swojego pokoju, który dzielisz ze swoją największą przyjaciółką. Otworzyłaś walizkę i zaczęłaś szukać coś odpowiedniego. Wybrałaś coś skromnego.Zwykłe szorty i T- shirt. Do tego trampki. Była już 16:30. Poszłaś z powrotem do łazienki. Umyłaś zęby, przygotowałaś fryzurę i zrobiłaś delikatny makijaż. Byłaś już gotowa. Poszłaś do salonu i usiadłaś na kanapę. Zabrałaś laptopa na kolana i go włączyłaś. Po szperałaś trochę po różnych stronach. Usłyszałaś pukanie do drzwi. Zerknęłaś na zegarek. Była dokładnie 18:00. Szybko wstałaś i podeszłaś do drzwi. Otworzyłaś je. To był chłopak znad basenu. Miał ze sobą piękną czerwona różę.
Lou- Wiesz zdałem sobie sprawę, że nie wiem jak masz na imię.
[T.I.]- Ja tez nie znam twojego.
Lou- A więc jestem Louis i proszę to dla ciebie.
Mówiąc to podał ci różę.
[T.I.]- Dziękuję. Ja jestem [T.I.]
Lou- Piękne imię. To co ruszamy?
[T.I.]- Jasne. Tylko gdzie mnie zabierasz?
Lou- Niespodzianka.
Zamknęłaś pokój. Louis chwycił twoją dłoń i zaczął cię prowadzić. Byłaś delikatnie zdezorientowana. Nie wiedziałaś co robić. Jednak nie zabrałaś ręki. Szliście tak prze korytarz, potem wsiedliście do windy i ku twojemu zdziwieniu jechaliście w górę a nie w dół.
[T.I.]- Louis pomyliłeś guziki?
Lou- Nie. Wszystko dobrze. Zaraz zobaczysz.
[T.I.] OK
W końcu winda sie zatrzymała. Byliście na ostatnim piętrze hotelu. Louis prowadził cię dalej. Otworzył jakieś drzwi za którymi znajdowały się schody. Zaczęłaś się delikatnie martwic gdzie Louis ma zamiar cię zaprowadzić.
[T.I.]- Louis gdzie ty mnie prowadzisz?
Lou- Spokojnie. Zaufaj mi....
Szliście dalej.Doszliście na ... DACH. Rozlegał się wspaniały widok na morze. Było wspaniale. Na środku dachu rozłożony był koc, a na nim pełno smakołyków.
Lou- I jak? Podoba ci się ?
[T.I.]- Ja.... nie wiem co powiedzieć. Jest prześlicznie...
Odruchowo rzuciłaś się na szyję Louisa. On mocno cię przytulił i zakręcił tobą. Kiedy cię postawił popatrzył ci prosto w oczy. Staliście milimetr od siebie. Wasze nosy prawie się stykały. Louis zrobił pierwszy krok. Przybliżył się jeszcze bardziej do ciebie i cię... pocałował. Byłaś wniebowzięta.Kiedy się od siebie oderwaliście zaczęliście się śmiać.Usiedliście na kocu i oglądaliście zachód słońca. Prawie całą noc przegadaliście. Dowiedziałaś się, że mieszkacie dosyć blisko siebie. Byłaś trochę zmęczona. Zasnęłaś... Louis widząc cię śpiącą uśmiechnął się. Wziął cię na ręce i zaniósł do swojego apartamentu. Położył cię w sypialni w jego łóżku a sam położył się na podłodze obok.
* następny dzień- ranek*
Obudziłaś się ale nie w swoim łóżku. Szybko z niego wstałaś i omal ie wpadłaś na ... Louisa. Już się domyśliłaś co się wczoraj musiało stać. Po cichutku ruszyłaś do salonu i zrobiłaś pyszne śniadanko. Zapachy z kuchni obudziły Louisa. Ruszył w twoją stronę. Ty w tym czasie stałaś przodem do kuchenki i właśni przewracałaś naleśnika kiedy Louis złapał cię za biodra i delikatnie pocałował w szyję. Czekał n twoją reakcję. Ty się odwróciłaś i namiętnie pocałowałaś go w usta. Był trochę zaskoczony ale i szczęśliwy. Razem usiedliście do stołu i zjedliście śniadanie. Później ty wróciłaś do swojego pokoju, by się przebrać się a tez musiałaś wszystko opowiedzieć przyjaciółką. Pożegnałaś się z Louisem. Już chciałaś wyjść ale nie mogłaś. Louis nie chciał cię puścić. Musiałaś mu przysiąść, że na pewno do niego wrócisz.Ruszyłaś hotelowymi korytarzami aż doszłaś do swojego apartamentu.Otworzyłaś drzwi a w salonie na kanapie siedziały uśmiechnięte dziewczyny szybko do ciebie podbiegły i zaczęły wypytywać o szczegóły. Wszystko im opowiedziałaś. Poszłaś do swojego pokoju się przebrać, a potem poszłaś wraz z przyjaciółkami na basen. Odłożyłaś rzeczy na leżak i postanowiłaś trochę sobie popływać. Powoli zeszłaś do basenu. Wtedy ktoś złapał cię i ... wrzucił do wody. Wynurzyłaś się i zobaczyłaś Louisa. Podpłynęłaś do niego i udając że chcesz go przytulić próbowałaś go utopić. Cwaniak zrozumiał co chcesz zrobić i szybko uciekł. Spędziliście w basenie mnóstwo czasu. Po pewnym czasie zrobiło ci się zimno. Wyszłaś z basenu.l Za tobą szedł Louis. Usiadł z tobą na Leżaku i przedstawił się twoim przyjaciółką. Wszyscy miło spędziliście czas.

 Gdy wasze wakacje  dobiegały końca pożegnaliście gdyż Louis zostawał tam jeszcze kilka dni. Wymieniliście się numerami. Miał do ciebie zadzwonić kiedy tylko wróci. Tak też zrobił. Spotkaliście. Właśnie wtedy Louis oficjalnie spytał się ciebie czy zechcesz być jego dziewczyną. Oczywiście się zgodziłaś.
 Wasz związek trwa i trwa.....



niedziela, 25 listopada 2012

15. Niall

Przepraszam, że tak długo nie pisałam ale mam tyle nauki, że nawet nie miałam czasu włączyć komputer. Postaram się dodawać chociaż jeden w tygodniu. Pewnie będą to soboty.
Miłego czytania...


Jesteś siostrą Harrego. Mieszkasz z rodzicami w w rodzinnym mieście. Dostałaś się na studia w Londynie. Harry postanowił ci pomóc. Za proponował byś z nim zamieszkała.
Wszystko masz już spakowane. Zostaje ci tylko czekać na brata. Miał po ciebie przyjechać. Czekasz i czekasz. Już chciałabyś być w Londynie.
 Oglądasz telewizję. W końcu słyszysz odgłos samochodu. Szybko wstajesz i wybiegasz na dwór. Widzisz swojego brata. Ale nie był sam. Razem z nimi przyjechali jego kumple. Nie przeszkadzali ci to bo dobrze ich znałaś. Lubiłaś ich.  Wchodzą do mieszkania i siadają. Harry ze zdziwieniem patrzy na szereg trzech wielkich walizek stojących przy drzwiach.
H- Zabierasz cały swój pokój?
[T.I.]- Bardzo śmieszne... Po prostu to są wszystkie potrzebne rzeczy.
Z- Harry nie czepiaj się.. przecież to dziewczyna... nie dziwna ta ilość .
Chłopacy się zaśmiali.
[T.I]- Ha ha... Ciekawe jak wyglądają wasze torby jak wyjeżdżacie?
Zaległa cisza. Chyba zrobiło im się głupio. Po godzince pożegnałaś się z rodzicami i wsiadłaś do auta. Chłopacy wzięli twoje torby i je zapakowali. Ruszyliście. Tej jazdy nigdy nie zapomnisz. Cały czas się śmialiście. W pewnym momencie Niall zgłodniał wiec trzeba było się zatrzymać w McDonaldzie. Potem chłopacy ( Zayn i Louis) potrzebowali łazienki. Po kilku minutach zachciało się też twojemu braciszkowi. W połowie drogi do Londynu zabrakło paliwa. Auto stanęło na ulicy. Trzeba było pchać. Louis jako kierowca został w aucie a reszta wyszła i zaczęła pchać. Stałaś kolo Nialla. Gdy pchaliście ręka mu się osunęła i dotknęła twojej. Popatrzyliście na siebie. Niall się zarumienił. Zabrał rękę i poszedł na drugą stronę samochodu. Dziwna sytuacja.
Od twojego przyjazdu minął już prawie miesiąc. Mimo dziwnej sytuacji przy samochodzie najlepiej dogadujesz się z Niallem. Wszyscy jesteście jak rodzina, ale to z Niallem rozmawiasz o różnych sprawach. Tak jak i tego dnia.
* normalny dzień - Londyn*
Niall poprosił cie o szczerą rozmowę w parku. Już od dawna zbierałaś się na odwagę by powiedzieć Niallowi coś bardzo ważnego. Zakochałaś się . W nim. Gdy dotarłaś na miejsce on już tam czekał. Siedział pod waszym ulubionym drzewem. Usiadłaś kolo niego.
N- Wiesz to jest dosyć trudna dla mnie sprawa...
[T.I]- Mi możesz powiedzieć wszystko.
N- No bo ... ja zakochałem się w swojej przyjaciółce chce jej to powiedzieć ale nie chce zniszczyć naszej przyjaźni.
[T.I.]- Rozumiem cie... tez jestem w takiej sytuacji. Już od dawna podoba mi się mój przyjaciel ale ... no rozumiesz.
N- yhy... No bo wiesz ta przyjaciółka to ... ty.
[T.I]- To też musisz wiedzieć że ja zakochałam się w tobie.
N- Naprawdę?
Na dowód delikatnie pocałowałaś go w usta ale z czasem pocałunek przeistoczył się w dość namiętny.
Złapaliście się za ręce i przeszliście się po parku. Na wasze nieszczęście przyłapali was paparazzi. Zrobili wam mnóstwo zdjęć. Musieliście szybko uciekać.
* ranek następnego dnia*
Leżysz sobie spokojnie w łóżku i czytasz książkę. Po chwili słyszysz krzyki na dole. Coraz bardziej się przybliżają. Są już blisko twojego pokoju. Drzwi się otwierają. Chłopacy wchodzą. Nialla nie ma. Pewnie został na dole.
H- Kochana siostrzyczko czy kiedykolwiek miałaś zamiar mi to powiedzieć?
[T.I.]- Ale ja...
Lou- Czemu na nie powiedzieliście?
Nie wytrzymałaś.
[T.I.]- Stop! O co wam chodzi?
W tym czasie zza plecy Liam wyciągnął gazetę. Pokazał ci ją. Na okładce było wasze zdjęcie. Twoje i Nialla jak byliście wczoraj parku.
[T.I.]- A to....
Z- No tak, a niby co ?
H- Siostra już mi tu wszystko mówić.
[T.I.]- A co to jakieś przesłuchanie? Nic wam nie będę mówić.
H- Mów bo opowiem chłopakom twoją przezabawną historię z dzieciństwa...
[T.I.]- Ok, ok. Już mówię...
Lou- No czekamy....
[T.I.]- No więc... Od wczoraj jesteśmy razem... Tak mi się zdaję....
Li- Szybko lecimy do Nialla.
H- Ja zostanę . Idźcie...
[T.I.]- Tak braciszku...
H-Znam Nialla jak własna kieszeń, ale to nie zmienia faktu, że jesteś moją siostrę. Nie chcę, by było ci źle... Rozumiesz..?
[T.I.]- Tak... Dziękuję...
Mocno się przytuliliście . Harry zszedł na dół, a ty zaczęłaś się ogarniać. Po 20 minutach byłaś już gotowa. Delikatnie zgłodniałaś. Zeszłaś na dół. Chłopaków nie było. Na stole leżał talerz z naleśnikami i jakiś liścik. Otworzyłaś go :
 " Kochana [T.I.] !
   Pojechaliśmy do studia. Paul do nas dzwonił. Musimy coś szybko załatwić. Niedługo wracamy.
 Buziaki Niall "
Zjadłaś przygotowane śniadanie. Nie wiedziałaś co byś mogła robić do powrotu chłopaków. Postanowiłaś trochę posprzątać. Włączyłaś ba maxa muzykę i tanecznymi ruchami posprzątałaś dom. Zostało ci tylko umycie okien. Najpierw te w salonie. Przysunęłaś stolik. Wzięłaś miskę z wodą i jakąś szmatkę. Weszłaś na stolik i zaczęłaś myć. W pewnym momencie osunęła ci się noga. Miska spadła na podłogę, zresztą tak jak i ty. Strasznie bolała cię noga. Właśnie w tym momencie wrócili chłopacy. Zastali cię siedzącą na mokrej podłodze i masującą sobie kostkę. 
Lou- Co tu się stało?
Li- Wszystko  ok?
N- Boli cię coś?
Z- Co ty robiłaś?
H- Matka mnie zabiję....
 Wszyscy ze zdziwieniem spojrzeli na Harrego. 
H- No co ? Obiecałem jej, że nic się [T.I.] nie stanie...
[T.I.]- Przestańcie gadać tylko pomóżcie mi wstać.
Chłopacy od razu się zerwali i pomogli ci wstać. Jednak nie udało ci się. Za bardzo bolała cię noga. Chłopacy postanowili zawieźć cię do szpitala. 
* na miejscu- szpital*
Okazało się, że masz skręconą kostkę. Założyli ci gips i pozwolili ci wrócić do domu. Chłopacy mieli się tobą zaopiekować.Trochę się obawiałaś.
*dom *
Chłopaki wzięli sobie do serca słowa lekarza. Nie pozwalali ci nic robić. Mogłaś tylko leżeć w łóżku i oglądać telewizję. (Oczywiście jeść, pić i chodzić do toalety też.) Harry wraz z Niallem gotowali kolację. Dochodziły przepyszne zapachy z kuchni. Zapowiadało się doskonale.Louis razem z Zaynem i Liamem przyglądali się chłopakom z zainteresowaniem. Po 30 minutach jedzenie było gotowe. Wszyscy zasiedliście do stoły i zaczęliście jeść. Niestety efekt końcowy wspólnej pracy chłopaków nie był zachwycający. Jedzenia nie dało się jeść.
Z- Chłopaki co to jest?
Lou- Wydaję mi się, że to miało smakować inaczej. Mam rację?
H- Tak! Niall coś zepsuliśmy...
N- Tak, tylko co ?
Li- To może zamówimy pizzę?
[T.I.]- Wspaniały pomysł.
 Reszta dnia była już lepsza. Przez resztę dni chłopacy musieli jeździć do studia. Jednak o tobie nie zapomnieli. Niall szczególnie o ciebie dbał. Obiecał,m że gdy ci ściągną gips zabierze cię w piękną podróż. Wasz związek się rozwija. Powoli ale namiętnie.....




Zepsułam końcówkę!
 A wy jak uważacie?
Czekam na komentarze.....




14. Zayn

Nie jesteś gwiazdunią, którą nic po za kasą i sława nie obchodzi. Zachowujesz się jak normalna dziewczyna mimo, że nią nie jesteś. Faktem jest, że twój tata to Bruno Mars. Odzie dziczyłaś po nim nieziemski głos. Tak wszyscy mówią. Tata pomógł wybyć ci się na szczyt. Grałaś razem z nim koncerty. Powstawiał twoje filmiki do internetu. Masz nawet swój pierwszy teledysk. Jednak teraz przeszedł samego siebie. Załatwił ci kilka koncertów z twoim ulubionym zespołem. On wiedział co kochasz. To byli One Direction .Były to tylko 3 koncerty w Anglii i jeden w Irlandii, ale i tak bardzo się cieszyłaś. To było twoje marzenie.
Nareszcie nadszedł ten dzień. Właśnie dzisiaj poznasz swój ulubiony zespół- 1D.
Wstałaś o 10:00, zjadłaś pyszne śniadanie. Później z powrotem wróciłaś na górę . Przewróciłaś szafę do góry nogami. Nie mogłaś znaleźć nic odpowiedniego. Jeszcze raz przeszukałaś swoje ubrania, aż w końcu coś wybrałaś. Przebrałaś się w to . Spojrzałaś na zegarek. Zajęło ci to godzinę. O 14:00 miałaś być w studio twojego taty. Zostały ci jeszcze jakieś dwie godzinki. Postanowiłaś iść na małe zakupy.Wyszłaś z domu i wsiadłaś do swojego auta. Zapaliłaś silnik i ruszyłaś do centrum handlowego. Zaczęłaś chodzić po sklepach. Kupiłaś sobie kilka rzeczy: conversy, jeansy i dwa T-shirty. Była już 13:00. Z powrotem wsiadłaś do auta i udałaś się w stronę studia taty. Po 30 minutach byłaś już na miejscu. Tata już tam był, a chłopaków jeszcze nie. Tata za proponował ci żebyś sobie trochę poćwiczyła. Założyłaś słuchawki, tata nastawił sprzęt, a ty zaczęłaś śpiewać. Wykonałaś swój najnowszy utwór. W środek piosenki weszli chłopacy. Nie przestałaś śpiewać. Chłopacy przywitali się z twoim tatą i wsłuchiwali się w twoją muzykę.Gdy skończyłaś zaczęli bić ci brawa. Podziękowałaś i się z nimi przywitałaś.
[T.I.]- Hej jestem [T.I.].
N- Ja jestem Niall.
Li- Ja Liam.
H- A ja Harry.
Lou- Louis.
Zaległa cisza. Teraz była kolej na Zayna .Jednak wyglądało jakby mu zabrano mowę.
N- Zayn...Hej a ty się nie przedstawisz?
Z- Eeee.... Tak, przepraszam. Jestem Zayn.
[T.I.]-Super.
Chwile tak rozmawialiście. Zayn ciągle tak na ciebie patrzył. Nie ukrywając podobało ci się to. Postanowiliście wszyscy wyjść do Milkshake City. Oczywiście bez twojego taty. Zabraliście swoje rzeczy i wyszliście ze studia. Mieliście mały problem. Była was szóstka. A w jednym aucie zmieści się tylko piątka. Postanowiliście się podzielić na dwie grupy. Ty wraz z Zaynem i Niallem jechałaś swoim autem, a Harry, Liam i Louis autem chłopaków.Po 15 minutach byliście na miejscu. Gdy weszliście do środka oblężył was tłum fanów. Podchodzili zarówno do ciebie jak i do chłopaków. Po kilku minutach rozdawania autografów i robienia zdjęć usiedliście do stolika. Zamówiliście jedzenie i  trochę pożartowaliście. Prze szliście się jeszcze potem po parku, a później każdy poszedł do swojego domu.Na jutro mieliście ustaloną pierwszą próbę, więc każdy musiał się dobrze wyspać.
*następny dzień*
Powinnaś już wstać, ale nie miałaś takich chęci. Postanowiłaś jeszcze poleżeć sobie tak kilka minut. Usłyszałaś odgłosy otwierania drzwi. Bardziej przykryłaś się kołdrą. Byłaś przekonana, ze to twój tata, ale się myliłaś. To byli chłopcy. Zaczęli śpiewać, krzyczeć i skakać po łóżku i ... tobie.
Lou- Wstawaj śpiochu.
Li- Zaraz mamy próbę.
N-Śniadanie czeka... Dalej, bo ja tez jestem juz głodny.
H- Dalej, bo nie zdążysz się uszykować.
Z- Tak, wstawaj.
[T.I.]-Dobra, dobra. Już wstaję. Mam do was prośbę. Zróbcie mi kawę.
N- Jasne już lecę.
Chłopacy zeszli na dół do twojego ojca.Ty zaczęłaś się szykować. Ubrałaś się w to i zeszłaś na dół. Szybko zjedliście razem śniadanie i pojechaliście na próbę. Była to twoja najciekawsza próba w życiu. Chłopacy są bardzo śmieszni. Robili różne dziwne rzeczy. Próba zajęła wam sporo czasu. Już jutro mieliście swój pierwszy wspólny koncert. Nie mogliście się już doczekać. Po próbie pojechaliście do domu chłopaków. Spędziłaś tam resztę dnia.Pod wieczór Zayn odwiózł cie do domu. Odprowadził cie pod same drzwi.
Z- Możemy pogadać?
[T.I.]- Jasne.
Z- No bo ... Ja...
[T.I.]- No...
Z- Strasznie mi się podobasz...
[T.I.]-Ja ... nie wiem co powiedzieć.
Z- Zrozumiem jeżeli to jeszcze za wcześnie, ale nie potrafiłem tego dłużej...
Nie zdążył dokończyć, gdyż przerwałaś mu namiętnym pocałunkiem. Odwzajemnił go. Pożegnaliście się. Ty weszłaś do domu, a Zayn wsiadł do auta i odjechał.
 * dom 1D*
 Zayn właśnie wchodzi do domu. Chłopacy już na niego czekają. Zaczynają zawalać go pytaniami.
 H- I co ? Jak ci poszło?
Li- Powiedziałeś jej?
 Lou- No mów...
 N- No... Ej, mamy jeszcze kurczaka?
 H- A ty tylko o jedzeniu.
Li- No opowiadaj.
Z- Dobra, dobra. Było... super.
Chł- Tak!
 Lou- Trzeba to uczcić.
N- Ale z kurczakiem.
 Chłopacy przegadali pół nocy. Resztę przespali.
 * następny dzień*
 Przyjechałaś do nich w południe. Jeszcze spali. Trochę cię to zdziwiło. Postanowiłaś ich obudzić. Trochę ci to zajęło. Nie było łatwo. W końcu wszyscy zasiedliście przy stole i zjedliście spóźnione śniadanie. Chłopacy się pozbierali i razem z tobą pojechali na generalną próbę. Wszystko poszło dobrze. Potem mieliście czas na przymiarki. Nieźle się bawiliście. Gdy nadszedł czas koncertu przyszedł też stres. Jednak dzięki chłopakom szybko minął. Zayn bardzo podniósł cię na duchu. Oczywiście nie tylko on. Koncert wyszedł super. Wszystko się udało. Po koncercie pojechaliście do domu chłopaków. Trochę zabalowaliście.Gdy chłopacy juz powoli odpływali Zayn zaprosił cie na spacer. SZliście za rękę po parku w świetle księzyca.
Z- Super koncert. Masz niesamowity głos.
[T.I]- Dzieki. Ty też. świetnie razem brzmicie.
Z- Yhy... Co postanawiasz zrobic kiedy wspólne koncerty się skończą?
 [T.I- Myślałam by zabrać się za jakąś trasę. Nie wiem. Czas pokarze.
Z- Ja wiem jedno.
[T.I]- Co?
 Z- Że napewno będziemy razem.
Namiętnie sie pocałowaliście i poszliście dalej. Chodziliście tak dobrą godzinę. Potem wróciliście do domu chłopców. Zostałaś u nich na noc. Wszystkie kolejne koncerty równierz wyszły dobrze. Tatuś zaplanował wam trase. Narazie po europie. Ostatno doszły do ciebiw słuch, że Ameryka też o tobie już słyszała. Twój związek z Zaynem jest już oficialny. Wszyscy o was wiedzą. Spędzacie ze sobą tyle czasu ile tylko możecie. Sława wam w tym nie przeszkadza. Jesteście szczęśliwi.

czwartek, 8 listopada 2012

Proszę!

Proszę zachęcajcie znajomych do mojego bloga. Systematycznie na razie czytają je jakieś 2 osoby. Piszę dużo o nim na innych blogach, ale potrzebuje waszej pomocy. Będę wdzięczna.